Już za niedługo święta Bożego Narodzenia. W tym czasie będą prawdopodobnie pojawiać się wpisy czy materiały dotyczące tego, ile kilogramów można przytyć lub jak bardzo kaloryczne są potrawy świąteczne.
Temat co roku wraca, jak boomerang. Nie ma w tym nic dziwnego. Każdy na jakimś etapie swojego życia zaczyna bardziej interesować się tematami związanymi z żywieniem. Ktoś, kto świadomie podchodzi do swojego zdrowia zdaję sobie sprawę, że potrawy świąteczne nie należą w większości do posiłków, które warto by było spożywać na co dzień. Mam na myśli tutaj wszelkie ciasta czy tony majonezu w sałatkach jarzynowych. Jednak, czy te kilka dni może popsuć dotychczasowe rezultaty?
Czy faktycznie dużo można przytyć? Jak podejść do świąt, nie myśląc o jedzeniu, a spędzić ten czas w rodzinnej atmosferze świąt? O tym w poniższym artykule.
Kalorie w święta się liczą
Jeżeli ktoś Ci powie, że kalorie w święta się nie liczą i możesz jeść, co chcesz i ile chcesz, to jest w błędzie. Nie chcę przez to powiedzieć, że masz odmawiać wszystkiego, pić samą herbatę bez cukru przy stole wigilijnym. Musisz natomiast zdawać sobie sprawę, że wszystko, co jesz ma jakieś kalorie. Gdybym wziął pod uwagę statystyczny Polski stół wigilijny, to znajdzie się tam bardzo dużo potraw, które są tłuste, przez co zawierają sporo kalorii.
Jeżeli w te święta, zgodnie z jedną z tradycji, chcesz spróbować wszystkich potraw, to pamiętaj, żeby nie nakładać sobie pół talerza każdego dania. Wystarczy łyżka czy mały kawałek. Nie musisz odejść od stołu zapchana jedzeniem. Możesz też odmówić dodatkowego kawałka, jeśli czujesz, że już jesteś najedzona. Żadne skrajności nie są dobre. Ani jedzenie po sam korek ani odmawianie sobie za wszelką cenę wszystkiego, choć ma się na to ochotę. W tym wszystkim należy zachować umiar.
Kilkudniowa rozpusta
Co jeśli jednak popłyniesz przez te trzy dni i zjesz zdecydowanie za dużo? Gdyby na to popatrzeć, waga będzie o wiele wyższa. Jednak nie jest to w głównej mierze tkanka tłuszczowa. Zdecydowana większość stanowi woda, treść pokarmowa czy glikogen mięśniowy. Będą z Tobą szczery, ciężko jest popsuć wypracowane rezultaty w kilka dni. Tak samo, jak nie zbudujesz wymarzonej formy w kilka dni.
Żebyś przytyła jeden kilogram tłuszczu (nie tylko na samej wadze po świętach) musiałabyś zjeść nadwyżkę rzędu ponad 7500 kalorii. Nie jest to niemożliwe, ale ciężkie do zrobienia. Jeśli weźmie się jeszcze pod uwagę dzienne zapotrzebowanie kaloryczne, to dziennie przeciętna osoba musiałby zjeść około 4500-5000 kalorii dziennie, żeby po tych trzech dniach przytyć kilogram tłuszczu. Ten kilogram w skali całego ciała nie będzie zauważalny. Gorzej, gdy ktoś przesadzi na tyle, że ta rozpusta będzie trwać do sylwestra. Jednak myślę, że osoby, które dbają o swoje zdrowie na co dzień są na tyle świadome, że po okresie świątecznym wrócą na właściwe tory.
Jak nie przytyć w święta?
I. Pamiętaj o piciu wody
Nawyk, który powinien Ci towarzyszyć codziennie, bez względu czy jest to święto, wyjazd czy leżysz chora w domu. Picie wody powinno być dla Ciebie tak naturalne, jak oddychanie. Woda nie zawiera kalorii, przez co nie dostarczysz ich w postaci płynnej. Jeśli już sięgasz po napoje słodzone, postaw na te, które tych kalorii nie zawierają. Musisz wiedzieć, że szklanka Pepsi to już jakieś 100 kalorii, a odpowiedz sobie szczerze – na jednej szklance, to na pewno się nie zakończy.
II. Aktywność fizyczna
Pragnę zaznaczyć, że aktywność fizyczna, w tym także trening nie jest zakazany. Święta to czas, gdzie każdy tego czasu ma trochę więcej niż zazwyczaj. W zdrowym stylu życia nie tylko trzeba dbać o relację z innymi (zdrowie psychiczne), ale także znaleźć czas dla siebie. Jeśli masz swoją rutynę treningową i możesz ją umieścić w swoim planie dnia, to dlaczego tego nie zrobić? Natomiast jeśli nie będzie to możliwe, zaproponuj rodzinie wspólne wyjście na spacer. Każdy ruch jest dobry.
III. Jedz 3-5 posiłków
Staraj się jeść w miarę równomiernie w ciągu całego dnia. Twój organizm musi mieć też czas na strawienie pokarmu. Jeśli będziesz co chwilę coś podjadać, to Twój organizm będzie cały czas pracował. Wtedy pojawią się kolejne zachcianki. Skup się na posiłkach, które jesz. Jeśli już siadasz do stołu, najedz się do syta i zrób sobie kilka godzin (3-4) od jedzenia. Pamiętaj, że nie musisz jeść wszystkiego, co jest na stole. Możesz także odmówić, jeśli nie masz ochoty zjeść dokładki, gdy ktoś zaproponuję.
IV. Pamiętaj, że alkohol też zawiera kalorie
Alkohol jest często spotykany na stole świątecznym. Należy jednak pamiętać, że różnego rodzaju alkohole także zawierają kalorie. Często mówi się o nich w kontekście pustych kalorii. 1 gram czystego alkoholu dostarcza 7 kalorii. Dodatkowo wzmaga on apetyt przez co może spowoduje zwiększoną podaż pokarmów.
Święta to nie tylko jedzenie
Obserwując to, co dzieje się w Polskich domach, często można dojść do wniosku, że jedzenie jest najważniejszym elementem świąt. Nie powinnaś jednak tak na to patrzeć. Potrawy, wypieki to tylko tradycja. Są one smaczne, ma to swój klimat, że niektóre z nich robi się tylko szczególnie na okazję świąt. Jednak nie można zapominać, co jest w tym wszystkim ważniejsze – czas z rodziną i najbliższymi. Więc zamiast podchodzić mocno emocjonalnie do kwestii jedzenia w czasie świąt, swoją uwagę lepiej jest skupić na relacjach, wartościowych rozmowach. Tym bardziej jeśli spotykamy się z niektórymi osobami bardzo rzadko i może już nigdy nie będzie nam dane się z nimi spotkać. To także okres końca roku. Warto jest go wykorzystać na refleksję, podsumowani minionego roku i zaplanowanie kolejnego.
Wróć do starych nawyków po świętach
Święta święta i po świętach, jak to przyjęło się mówić. To także moment, żeby wrócić do swoich starych nawyków i rutyny, którą miałaś. Konsekwencja w działaniu zawsze jest lepsza niż perfekcja, która może Cię zdemotywować po nawet małym potknięciu. Święta to tylko wycinek w skali całego roku. Powtórzę to jeszcze raz, ale ciężko jest popsuć wypracowaną miesiącami czy latami formę w kilka dnia. Tak samo, jak nie da się jej wypracować. Jeśli przez większość roku trzymasz się swoich założeń. jesteś aktywna, wysypiasz się i jesz zdrowo, to mogę się założyć, że jesteś w niewielkim ułamku osób, które do tej grupy należą. Na koniec chcę powiedzieć, że sam byłem w miejscu, gdzie odmawiałem sobie wszystkiego, bo wolałem „utrzymać formę”. Dzisiaj już wiem, że było to zupełnie nie potrzebne. Nie trenuję i nie dbam o zdrowe odżywianie na co dzień, żeby w takie dni odmawiać sobie jedzenia. Trenuję i odżywiam się zdrowo żeby właśnie w takie dni nie odmawiać sobie jedzenia.