Alkohol bez wątpienia jest jednym z tych przysmaków, które towarzyszyły nam od zarania dziejów. Początki jego historii zostały zapisane w dziewiątym rozdziale Księgi Rodzaju, kiedy to Noe założył winnicę, a później subtelnie pełen podziwu dla swojego wyrobu, popadł w stan odurzenia owym trunkiem [12]. Można by spekulować jaką dawkę wina przyjął i czy podziałała by ona równie mocno na jego synów. Założę się, że znasz również z własnego doświadczenia drogi czytelniku, sytuacje, w których po kilku głębszych Ty stałeś twardo, a Twojemu przyjacielowi nogi uginały się na skutek przeciążenia alkoholowego. Pewnie teraz zadajesz sobie wiele pytań. Dlaczego jestem takim szczęściarzem? Co ze mną (nie)tak? Z czego to wynikało? Dlaczego akurat to Ty byłeś w tej lepszej sytuacji? I wiele innych pytań, na które pewnie nigdy nie usłyszałeś odpowiedzi, stąd celem tego krótkiego artykułu jest wyjaśnienie przyczyn powyższego zjawiska.
Trochę biochemii…
Tytułowy gwiazdor usuwany jest z organizmu za pomocą przeróżnych mechanizmów metabolicznych. Z kolei głównymi enzymami, które są w owe usuwanie zaangażowane są dehydrogenaza aldehydowa (ALDH), dehydrogenaza alkoholowa (ADH), cytochrom P450 2E1 (CYP2E1) i katalazy.
Wątroba jest głównym organem, który odpowiedzialny jest za przetwarzanie alkoholu. Aczkolwiek może być on również metabolizowany poza wątrobom np. w mózgu, gdzie nie mamy ADH, a już są obecne inne enzymy jak katalazy i CYP2E1. Poniżej 10% alkoholu wydalane jest przez oddychanie, pot i mocz. Około 90% alkoholu z kolei zostaje usunięte przez utlenienie (oksydację). Tak gwoli ścisłości, wątroba nie ma zdolności do magazynowania etanolu [2]. Przechodząc już do całego procesu. Przedstawię go oczywiście w pewnym uproszczeniu, co warto mieć na uwadze, bo nie ukrywam, ale zagłębianie się w każdy szczegół nie miałoby większego sensu.
ADH, cytochrom P450 2E1 i katalazy przyczyniają się do metabolizmu oksydacyjnego alkoholu. Pierwszym krokiem będzie wykorzystanie ADH, która obecna jest w płynie wewnątrzkomórkowym (tzn. cytozolu), konwertuje ona alkohol (tzn. etanol) do aldehydu octowego. Z kolei w małych organellach komórkowych, tj. peroksysomach mamy nadtlenek wodoru (H2O2), który jest niezbędny do utlenienia alkoholu. Teraz do gry wkracza CYP2E1, który już jest obecny w mikrosomach i gra niezwykle ważną rolę w przemianie etanolu do aldehydu octowego, przy stosunkowo wysokim stężeniu alkoholu w organizmie. Drugim krokiem będzie utlenienie aldehydu octowego do kwasu octowego, za pomocą dehydrogenazy aldehydowej 2 (ALDH2) w mitochondriach [1]. Następnie kwas octowy opuszcza mitochondrium i trafia do krwiobiegu, gdzie wędruje sobie po organizmie (oczywiście za pomocą krwi). Aż dojdzie do tkanek obwodowych, gdzie nastąpi krok trzeci, czyli połączenie się z koenzymem A i powstanie oto acetylo-CoA. Przypomnę tylko, że acetylo-CoA może powstać z innych składników odżywczych tj. białka, węglowodanów i tłuszczu, gdzie może brać udział chociażby w cholesterologenezie, ketogenezie, czy lipogenezie. Wracając do etanolu, kończy on tak samo jak inne produkty powstałe na skutek oksydacji węglowodanów czy tłuszczu, czyli jako CO2, wolne kwasy tłuszczowe, ciała ketonowe lub cholesterol. Wartym zaznaczenia jest, że zależy to od statusu energetycznego komórki i gospodarki hormonalnej [2].
Jeszcze dopowiem, że etanol może zostać również metabolizowany za pomocą dwóch dróg „nieoksydacyjnych”. Jedna reakcja jest katalizowana przez syntazę FAEE, z której powstaje FAEE. W drugiej powstaje fosfatydyloetanol [1].
Monohydrat kreatyny od Testosterone.pl – KUP TUTAJ
Im częściej piję, tym lepiej dla mnie!
Jak rozwija się tolerancja? Częstym twierdzeniem jest, że pijąc częściej (lub więcej), w miarę upływu czasu uwrażliwimy się na daną dawkę alkoholu. Krótko mówiąc, lepiej się do niej przystosujemy i w związku z tym zaowocuje to „efektem mocnej głowy”. Czy, aby na pewno? Na podstawie badań można z pewnością stwierdzić, że wyrobienie tolerancji na alkohol jest całkowicie prawdziwe. Ów tolerancja może być rozwinięta za pomocą różnych mechanizmów działania, czy też czynników zewnętrznych.
Ludzie rozwijają adaptacje do alkoholu, wskutek tego, że mózg chce skompensować szkodliwy efekt alkoholu, który ma bezpośredni wpływ na nasze zachowanie i czynności fizjologiczne. Taka tolerancja nosi nazwę tolerancji funkcjonalnej. Osoby często nadużywające alkoholu wykazują ową tolerancję. Wynika to z tego, że nawet przy wysokich stężeniach etanolu we krwi nie doświadczają oni znacznego upośledzenia w ogólnym funkcjonowaniu organizmu. Z kolei przy tej samej dawce, normalne osoby byłyby już poważnie zatrute lub nawet mogłaby to być dla nich dawka śmiertelna.
Warto wiedzieć, że tolerancja funkcjonalna może mieć kilka odmian. Do tego rozwój tolerancji na niepożądane efekty alkoholu wymaga czasu i częstego picia.
Zaczynając od ostrej tolerancji. Z reguły rozwija się na przestrzeni kilku sesji libacyjnych. Jednak została nawet zaobserwowana podczas jednego posiedzenia. Polega na tym, że na początku, kiedy dostarczymy niemałe ilości etanolu w znacznym stopniu dochodzi do upośledzenia wielu funkcji życiowych, ale im dalej od rozpoczęcia konsumpcji tym mniej negatywne skutki odczuwamy. Pomimo faktu, że stężenie alkoholu we krwi pozostaje na tym samym poziomie.
Tolerancja zależna od środowiska polega na tym, że im częściej pijemy w danym otoczeniu, tym mniej negatywne skutki uboczne konsumpcji alkoholu odczuwamy. Ludzie, którzy otrzymywali alkohol w tym samym pokoju, mieli mniejszy wzrost w tempie pracy serca, aniżeli osoby przy tych samych dawkach w zupełnie innym otoczeniu.
Z kolei ta niezależna od środowiska wynika najprościej mówiąc z faktu spożywania stosunkowo dużych ilości alkoholu.
Tolerancja wyuczona kształtuje się na zasadzie wykonywania zadań pod wpływem alkoholu, gdzie po pewnym czasie adaptujemy się do sytuacji i odczuwamy dużo słabszy efekt działania etanolu. Tolerancja ta wzmacniana jest poprzez dane zachowanie, wykonywanie pewnych czynności, czy też świadomość późniejszej gratyfikacji. Osoby, które wiedziały, że dostaną pieniądze lub nagrodę za pomyślne wykonanie zadania pod wpływem alkoholu, wyrobiły tolerancję znacznie szybciej, aniżeli osoby, które nie były nagradzane [17].
Tutaj wspomnę o praktycznej (poniekąd przykrej) implikacji tolerancji wyuczonej i zależnej od środowiska. Niesie ona ze sobą zwiększone ryzyko nie tylko dla nas, ale i dla innych osób. Wynika to z faktu, że może mieć ona poważne konsekwencje podczas takich sytuacji jak np. jazda samochodem pod wpływem alkoholu. Powtarzanie tej czynności na tej samej drodze może prowadzić do rozwinięcia tolerancji i nie będziemy odczuwali tak złego wpływu alkoholu na nasze „zdolności rajdowe”. Jednak, kiedy wkroczymy na nowy teren i znajdziemy się w nowym otoczeniu, to w tym momencie tolerancja nie wydaje się być przenoszona w inne warunki [18]. Stąd kierowca, który napotka na swojej drodze nieprzewidzianą sytuację w nowych warunkach prawdopodobnie straci wcześniej wyuczoną tolerancję, co w najlepszym wypadku skończy się na strachu.
Ostatnią równie ważną odmianą tolerancji jest tolerancja metaboliczna, która polega na zwiększonej szybkości wydalania etanolu z organizmu i jest związana z działalnością enzymów, odpowiedzialnych za metabolizm etanolu. Część z nich aktywowana jest na skutek przewlekłej ekspozycji na kontakt z alkoholem, o czym poniżej [13, 14].
Zmniejsz odczuwanie bodźców stresowych z pomocą Ashwagandhy – KUP TUTAJ
Od czego to wszystko zależy?
Po tym jakże dłużącym i ciekawym wstępie pora na coś co tygryski lubią najbardziej, czyli odpowiedź na pytanie: Dlaczego Tomek ma „twardą głowę„, a Michał „miękkie nogi„. Imiona przypadkowe.
Ogólnie występuje 3-4-krotna różnica w stopniu szybkości pozbywania się alkoholu z organizmu, która wynika ze zmienności genetycznej występującej pomiędzy ludźmi i innych czynników środowiskowych.
Generalnie stopień metabolizmu alkoholu u kobiet jest szybszy niż u mężczyzn, jeśli odniesiemy się do beztłuszczowej masy ciała (LBM). Panie mają jej po prostu mniej. W związku z tym, w przeliczeniu na kg LBM wypadają one korzystniej. Natomiast bardziej odczuwają negatywne skutki na skutek konsumpcji etanolu, z racji spożywania takich samych dawek, co mężczyźni. Może to wynikać z faktu zmniejszonej zawartości wody w organizmie pań. Przełoży się to również na to, że osiągną one tym samym wyższe stężenie alkoholu we krwi. Co więcej, przez praktycznie taką samą wielkość wątroby (w zestawieniu z mężczyznami), kobiety dużo łatwiej pozbywają się tej toksycznej substancji. Jednak niższa masa ciała spowoduje bardziej doraźne skutki uboczne w organizmie kobiety [3,4,10].
Wraz ze wzrostem wieku, wątroba ulega pewnemu zmniejszeniu. Do tego całkowita zawartość płynów w organizmie także ulega pomniejszeniu, więc można przypuszczać, że eliminacja alkoholu z organizmu również będzie przez to mniej wydajna. Niektóre opracowania sugerują, że rdzenni mieszkańcy Ameryki mają wyższe tempo wydalania alkoholu, aniżeli przedstawiciele rasy Kaukaskiej. Z kolei Chińczycy, w porównaniu z rasą Kaukaską wykazują podobny stopień usuwania alkoholu [5,6]. Nie dziwi fakt, że spożywanie pokarmu w trakcie libacji zmniejsza wiele negatywnych skutków picia. W tym momencie praktyka potwierdza teorię. Usuwanie alkoholu jest szybsze podczas konsumpcji pożywienia. Dodatkowo, na skutek dostarczenia jedzenia zwiększa się przepływ krwi przez wątrobę, co skutkuje łatwiejszym pozbywaniem się etanolu. Do tego dojdzie również zwiększona aktywność enzymów zaangażowanych w „czyszczenie” organizmu z etanolu. Mianowicie chodzi o poziom ADH, który jest większy po dostarczeniu pożywienia, aniżeli w sytuacji, kiedy jest się na czczo [11]. Można by przypuszczać, że to co spożyjemy w trakcie konsumpcji tego wielebnego trunku ma duży wpływ na nasz stan. Okazuje się, że rodzaj dostarczanego makroskładnika nie ma większego wpływu na tempo metabolizmu etanolu [7, 8, 9].
Również na tempo utraty alkoholu etylowego może mieć wpływ rytm biologiczny, co sugeruje, że największy stopień utylizacji etanolu jest osiągany pod koniec okresu ciemności doby. Może to być poniekąd powiązane ze zmianami temperatury ciała.
Kolejnym, a zarazem najważniejszym czynnikiem, dosłownie crème de la crème omawianej różnicy międzyosobniczej, jest to wysoka zmienność genów kodujących ADH. Bardziej precyzyjnie chodzi o izoformy ADH klasy 1, które grają najważniejszą rolę pod względem utleniania alkoholu. Zdolność do formowania podobnych form ADH1 w obrębie tejże grupy enzymów (prawdopodobnie) przyczynia się do tak dużej zmienności wśród naszej populacji. Stąd, generalnie utlenianie alkoholu jest w głównej mierze ograniczone przez maksymalną ładowność ADH. Innymi słowy, są pewne granice, w których ADH może łączyć się z alkoholem. W ten sposób naturalnym jest, że jeżeli miejsca na etanol w ADH zostaną maksymalnie wysycone to nadmiar alkoholu nie zostanie przez nią utleniony. Z kolei drugi CYP2E1 gra znacznie mniejszą rolę w utlenianiu alkoholu. Aczkolwiek jego aktywność i ilość zwiększa się, wraz ze zwiększaniem się stężenia etanolu we krwi [2].
Niebagatelną rolę w rozwoju tolerancji ma również poziom neuroprzekaźników takich jak GABA, czy glutaminian, o czym za moment.
Kiedy dana osoba pije zbyt dużo na porządku dziennym, to stopniowo jego ciało rozwija pewien typ tolerancji alkoholu. W ten sposób, regularna konsumpcja napojów alkoholowych prowadzi do tego, że nasz organizm doświadcza lżejszych efektów, w porównaniu do osoby, która pije okazjonalnie.
Ważnym aspektem podczas rozwoju tolerancji są zmiany, które zachodzą w mózgu. Rozchodzi się tutaj o dwa neurotransmitery: GABA i glutaminian. Alkohol znacząco podnosi aktywność systemu GABA, poniekąd bezpośrednio, bo ma wpływ na receptor GABAA [19]. Dodatkowo część tego efektu działa hamująco na stopień ekspresji glutaminianu. Jak wiadomo, jedną z roli mózgu jest utrzymywanie stanu homeostazy, czyli stanu, w którym czujemy się najlepiej w danej możliwej sytuacji i warunkach zewnętrznych. W związku z tym, mózg z racji zwiększonej produkcji GABA działa w taki sposób, że zwiększa produkcję glutaminianu. To jeden z powodów, dlaczego ludzie, którzy piją częściej dużo łatwiej radzą sobie z większymi dawkami alkoholu [16]. Oczywiście, jak mogłeś przeczytać powyżej, proces ten jest nieco bardziej skomplikowany i czynników składających się na to, że jedna osoba lepiej radzi sobie z alkoholem niż druga jest znacznie więcej.
Wspomóż detoksykację po spożyciu alkoholu dzięki NAC – KUP TUTAJ
Podsumowanie
Łącząc wszystko w całość, moim zdaniem najważniejsze, co chciałbym, żebyś wyniósł z tego artykułu to fakt, że na to, jak radzimy sobie w sytuacji, gdzie zaprawiamy się alkoholem ma wpływ naprawdę wiele czynników. Każdy organizm będzie w pewnym stopniu miał inaczej rozwinięte niektóre z powyższych parametrów. Również warto pamiętać, że na niektóre z nich najzwyczajniej w świecie nie mamy wpływu jak np. to jakiej rasy jesteśmy. Z kolei są pewne aspekty, o które możemy zadbać, aby lepiej radzić sobie z etanolem jak np. jedzenie w trakcie picia, czy też alkoholizowanie się w niezmiennym miejscu i towarzystwie. Także ostateczny efekt tego jak naprawdę radzimy sobie z alkoholem będzie połączeniem wszystkich wyżej wymienionych składowych.