Dzisiejsze relacje na Instastory popularnych trenerów i osób związanych z fitnessem coraz częściej i poważniej poruszą kwestie zaburzeń odżywiania. Wspomniani specjaliści zarzucają swoim kolegom po fachu, że przez narzucone na osoby niedoświadczone restrykcje stworzyli fundament do tego, by teraz te same osoby, musiały poszukiwać ratunku, bo to jedzenie przejęło nad nimi kontrolę, a nie oni nad jedzeniem. Co zrobić, aby nie wpędzić się w zaburzenia odżywiania? Zapraszam!
Skąd przekonanie, że to wina trenerów?
Owszem, nasze organizmy są różne i tej kwestii chyba nie musimy dzielić włosa na czworo. O tym wie każdy, nawet ten średnio-ogarnięty w tematyce żywieniowej i treningowej. Niestety, ale owy aspekt zbyt często jest pomijany. Aby wytłumaczyć tematykę bardziej, pozwolę sobie posłużyć się niewinnym przykładem.
Do trenera personalnego, który układa diety online zgłaszają się dwie dziewczyny – Kasia i Ania. Kasia to typ osoby aktywnej fizycznie, która postanowiła zmienić nieco swoją dietę. Od zawsze zdawała sobie sprawę z potęgi ćwiczeń fizycznych, jednak do tej pory nie dbała w znaczącym stopniu o to, co je i jakie paliwo dostarcza do organizmu. Teraz, zdecydowała się na rozpoczęcie współpracy
z trenerem, bo czeka ją bardzo ważne wydarzenie i chce zaprezentować dobrą sylwetką, a co więcej, chce aby zmiany, jakie wprowadzi pod jego okiem przyniosły również lepsze wyniki sportowe.
Z kolei Ania pracuje po kilkanaście godzin przy komputerze w dużej korporacji, nie dba o aktywność, a po dniu w pracy marzy tylko
o tym, by rzucić wszystkie dokumenty na bok i paść triumfalnie na kanapę. Planuje współpracę z dietetykiem po to, aby wrócić do sylwetki chociażby w połowie takiej, jak pamięta ze szkolnej ławki, jednak nie jest przekonana ani do rezygnacji ze słodyczy, ani do odżywiania się zdrowo, o treningach już nie wspominając.
Jeśli trener “zabierze” możliwość gospodarowania kaloriami w taki sposób, aby zarówno Kasia, jak i Ania nie mogła dodać do swojej diety drobnych przyjemności najprawdopodobniej zaobserwujemy dwie rzeczy.
Kasia od zawsze wolała wybierać treściwe produkty, bo już dawno zauważyła, jak wpływają na nią słodycze. Przez swój wcześniejszy, sportowy tryb życia, nałożone restrykcje nie staną się dla niej dużym wyzwaniem, a bardzo podobną aktywność utrzymywała na wysokim poziomie. Być może raz na jakiś czas poczuje, że jest na diecie, ale nie poczuje się jak w klatce. Trener po tym, jak zaobserwuje, że Kasia nie ma problemów ze słodyczami, pozwoli na wprowadzenie do diety produktów rekreacyjnych, a Kasia będzie
w stanie racjonalnie tym gospodarować.
Z kolei Ania, po otrzymaniu rozpiski od trenera chwyci się za głowę. Nie dość, że będzie musiała każdą swoja czynność przewrócić do góry nogami to jeszcze jej guru nie pozwolił jej na chociażby drobną nagrodę. W ten sposób, Kasia, albo nie wytrzyma psychicznie założeń przez ogrom zmian, których się dopuści, albo motywacja pozwoli jej wytrwać. Później, wystarczy kawałek czekolady, ulubiony cukierek, a Kasia poczuje się jakby stała przed możliwością wybrania zakazanego owocu.
Omega-3 dla wsparcia układu krwionośnego
Oczywiście nie pochwalam tworzenia restrykcji ani decydowania się wyłącznie na śmieciowe jedzenie. Dlaczego jednak, wciąż tak mało osób kategoryzuje produkty w taki sposób, że mniej doświadczone osoby myślą o nich jak o winowajcy ich problemów z wagą? Dzięki temu, kiedy Ania z naszej historii pod wpływem presji, chwyci za cukierka poczuje, że wszystkie jej dotychczasowe starania poszły na marne. W tym samym czasie Kasia, z uśmiechem na ustach, przeznaczy niewielką część z dziennej puli kalorii, zje ilość ulubionego przysmaku, która nie zaszkodzi nawet w najmniejszych stopniu sylwetce i wieczór spędzi bez zamartwiania się o dodatkowe cyferki na wadze. Czy nie jest dobra metoda?
Zaniżona kaloryczność diety
Drugą kwestią jest fakt samej kaloryczności diety. Jak już z pewnością wiesz, zmniejszenie ich do minimum wbrew tego, co mówiono kiedyś nie ma mocy, która pozwoliłaby na trwałe uszkodzenie metabolizmu i jego niewyobrażalne zwolnienie. Jeśli jesz ilość kalorii, która to jest mniejsza niż zapotrzebowanie na pewno schudniesz. Niestety, niska kaloryka to wyzwanie dla wielu z nas. Zamiast rzucać się z motyką na słońce, zastosuj reguły, w których jesteś w stanie trwać w dłuższym wymiarze czasu. Niech Twoja redukcja trwa kilka miesięcy nawet z przerwanie, ale niech nie okaże się niemożliwa do wykonania. Lepiej robić małe i pewne kroczki w stronę celu, w jakim zamierzamy zmierzać, niż po jednym nieco większym, przez brak motywacji do dalszego trzymania toru, cofać się o dwa milowe.
Rekompensowanie jedzeniem stresu
Twoje życie prywatne i zawodowe czasem stawia ogromne wyzwania. To elementy codzienności każdego z nas. Nie oznacza to jednak aby zdarzający się upadek, przeciwność losu, czy porażka była powodem do rekompensowania przeżytego stresu, zawodu, czy bólu. Nie tędy droga! Nie możesz za każdym razem, gdy coś Cię przytłacza rekompensować sobie gorszy moment ogromną ilością jedzenia. Nie traktuj go jak leku na całe zło! Zamiast objadania się, wypij szklankę wody, udaj się na spacer, przemyśl swoje życie albo po prostu – porozmawiaj z kim zaufanym. To prawdziwe lekarstwo dla Twojej psychiki, a nie kolejne kalorie, których nawet nie chcesz zjeść.