Mobilność prawdziwa - co zrobić, by rozciąganie naprawdę działało i zakres ruchu pozostał na dłużej - Testosterone Wiedza

Kategorie

Najczęściej czytane

Mobilność prawdziwa – co zrobić, by rozciąganie naprawdę działało i zakres ruchu pozostał na dłużej

źródło obrazka: https://pixabay.com/photos/yoga-asana-pose-hatha-woman-girl-2959226/

Mobilność to nie tylko rozciąganie – definicje i różnice

W potocznym rozumieniu mobilność bywa błędnie utożsamiana z rozciąganiem, a poprawa zakresu ruchu – z długotrwałym przebywaniem w pasywnych pozycjach. Tymczasem w praktyce treningowej i fizjoterapeutycznej mobilność to znacznie więcej niż elastyczność mięśni czy „luźne” tkanki. Mobilność należy rozumieć jako zdolność do osiągania i kontrolowania pożądanych zakresów ruchu w danym stawie, przy zachowaniu stabilności i integracji całego układu ruchu.

Wyróżnia się trzy podstawowe typy mobilności. Mobilność bierna odnosi się do zakresu ruchu, jaki można uzyskać z pomocą siły zewnętrznej – terapeuty, partnera treningowego lub grawitacji. To ten zakres, który staw może osiągnąć bez aktywnego udziału mięśni. Dla porównania, mobilność aktywna to zdolność do osiągnięcia tego samego zakresu, ale za pomocą siły własnych struktur mięśniowo-nerwowych – oznacza to, że dana pozycja jest nie tylko osiągalna, ale również kontrolowana. Z kolei mobilność funkcjonalna to stopień, w jakim aktywny zakres ruchu może być wykorzystany w złożonych zadaniach ruchowych, takich jak przysiad, wyskok, zmiana kierunku czy lądowanie. To właśnie ona ma największe znaczenie w kontekście sportu i życia codziennego, ponieważ warunkuje efektywność i bezpieczeństwo wzorców dynamicznych.

Błędnym, choć powszechnym przekonaniem jest założenie, że „więcej rozciągania” automatycznie prowadzi do lepszego ruchu. W rzeczywistości nadmierne rozciąganie bez aktywacji i integracji ruchowej może prowadzić do pogorszenia kontroli nerwowo-mięśniowej, a w konsekwencji – do zwiększenia ryzyka kompensacji lub nawet urazu. Często spotykany jest także paradoks: osoba ma duży zakres ruchu pasywnego, ale nie jest w stanie aktywnie go wykorzystać, co wskazuje na deficyt stabilizacji lub integracji sensoryczno-ruchowej.

Prawdziwa mobilność to nie kwestia „rozciągnięcia” mięśnia, lecz wyuczenia układu nerwowego, że dany zakres jest bezpieczny, kontrolowany i użyteczny. Dlatego w podejściu nowoczesnym większy nacisk kładzie się nie na długość tkanki, lecz na jakość kontroli w pełnym zakresie – poprzez napięcie izometryczne, ekscentryczne sterowanie ruchem, a także budowanie napięcia w krańcowych pozycjach. Tylko takie podejście daje trwały efekt i realny transfer do aktywności ruchowej.

 

Strukturalne i neurologiczne ograniczenia zakresu ruchu

W pracy nad mobilnością nie sposób pominąć pytania: co tak naprawdę ogranicza zakres ruchu? Choć powszechnie winą obarcza się „przykurcze mięśni” lub „sztywność stawów”, rzeczywistość jest znacznie bardziej złożona i wymaga spojrzenia zarówno przez pryzmat struktury, jak i funkcji układu nerwowego.

Z perspektywy anatomicznej istnieją pewne fizyczne granice ruchu, wynikające z budowy stawu, długości i elastyczności tkanek miękkich (mięśni, powięzi, ścięgien) oraz kondycji elementów pasywnych, takich jak torebki stawowe i więzadła. Jednak te ograniczenia strukturalne – choć realne – nie stanowią najczęstszej przyczyny ograniczeń mobilności u większości osób trenujących rekreacyjnie czy zawodowo. W praktyce klinicznej i sportowej znacznie częściej obserwuje się ograniczenia o charakterze funkcjonalnym, czyli wynikające z działania układu nerwowego.

Kluczowym czynnikiem regulującym zakres ruchu jest tonus mięśniowy, czyli stopień napięcia spoczynkowego mięśni. Tonus ten jest stale modulowany przez ośrodkowy układ nerwowy i reaguje na bodźce czuciowe, emocjonalne i środowiskowe. W sytuacji braku poczucia bezpieczeństwa, zmniejszonego czucia głębokiego lub nadmiernego stresu ruchowego, ciało może „zablokować” określony zakres poprzez podniesienie napięcia mięśniowego lub aktywację mechanizmów obronnych. Jednym z nich jest stretch-reflex – odruch rozciągowy, który działa jak system awaryjny: jeśli mięsień zostaje gwałtownie wydłużony, jego wrzecionka nerwowo-mięśniowe inicjują natychmiastowe napięcie, aby chronić strukturę przed uszkodzeniem.

Tym samym wiele osób doświadcza ograniczeń nie dlatego, że ich mięsień jest „za krótki”, lecz dlatego, że ich układ nerwowy nie ufa danemu zakresowi ruchu i nie pozwala go aktywować. Ta sytuacja dotyczy zwłaszcza końcowych zakresów, które wymagają precyzyjnej kontroli nerwowo-mięśniowej i wysokiej jakości informacji proprioceptywnych (czucia głębokiego). Brak ekspozycji na dany zakres w życiu codziennym, unikanie określonych wzorców lub powtarzające się kontuzje mogą sprawić, że dany fragment ciała zostaje „wyłączony” z mapy ruchowej, a jego mobilność pogarsza się pomimo braku strukturalnych przeciwwskazań.

Dodatkowym aspektem ograniczającym mobilność może być strach przed ruchem – mechanizm psychomotoryczny, w którym nawet podświadome wspomnienie bólu lub kontuzji może prowadzić do zmniejszenia zakresu ruchu poprzez wzrost napięcia ochronnego. To zjawisko obserwuje się szczególnie często u osób po kontuzjach, u których organizm „z góry” ogranicza pełne rozwinięcie ruchu jako formę prewencji nawrotu urazu.

Dlatego skuteczna praca nad mobilnością nie powinna koncentrować się wyłącznie na rozciąganiu czy „wydłużaniu” mięśni, lecz przede wszystkim na przywracaniu kontroli ruchowej w krańcowym zakresie, poprawie czucia segmentalnego i obniżeniu niepotrzebnego napięcia poprzez pracę nerwowo-mięśniową, integrację sensoryczną i świadome sterowanie ruchem.

 

Wsparcie rekonwalescencji po urazie – KUP TUTAJ

Praca w nowym zakresie – izometria, siła i aktywacja

Jednym z najczęściej popełnianych błędów w pracy nad mobilnością jest założenie, że osiągnięcie większego zakresu ruchu wystarczy, aby poprawić jakość wzorca. W rzeczywistości sam fakt, że staw porusza się szerzej, nie oznacza, że ciało potrafi ten ruch wykorzystać funkcjonalnie. Mobilność bez kontroli to jedynie potencjalny zakres, niezdolny do przeniesienia się ani na ruch sportowy, ani na codzienną aktywność. Dlatego kluczowym etapem, który warunkuje trwałość efektów, jest utrwalanie zakresu przez napięcie mięśniowe i integrację ruchową.

W tym celu niezbędne jest wdrożenie ćwiczeń bazujących na izometrii w końcowych zakresach ruchu. Izometria to forma pracy mięśniowej, w której mięsień generuje napięcie bez zmiany długości. Utrzymywanie napięcia w rozciągniętej pozycji pozwala układowi nerwowemu „nauczyć się” nowego zakresu i stopniowo włączyć go w bezpieczny schemat kontroli posturalnej. Co istotne, taka izometria powinna być aktywna – mięśnie nie tylko trzymają pozycję, ale są w niej maksymalnie zaangażowane, a zadaniem ćwiczącego jest intencjonalne wygenerowanie siły, często z naciskiem na konkretny wektor ruchu, np. rotację lub kompresję.

Kolejnym nieodzownym narzędziem są ćwiczenia ekscentryczne, czyli takie, w których mięsień aktywnie wydłuża się pod kontrolowanym obciążeniem. Ekscentryka w nowym zakresie ma ogromną wartość adaptacyjną – uczy mięśnie, powięź i ścięgna nie tylko funkcjonowania w wydłużonej pozycji, ale też odporności na siły zewnętrzne. Dzięki temu zakres nie tylko „pozostaje”, ale zaczyna być funkcjonalnie używany, co znacznie obniża ryzyko urazu. Przykładowo, ekscentryczne opuszczanie się do przysiadu z pauzą w końcowej pozycji pozwala aktywować nie tylko pośladki i uda, ale również mięśnie głębokie odpowiedzialne za kontrolę miednicy i tułowia.

Warto też uwzględnić pracę rotacyjną i antyrotacyjną, szczególnie w segmentach o kluczowym znaczeniu dla funkcjonalnej mobilności: biodrze, barku i kręgosłupie piersiowym. Ruch rotacyjny jest często pomijany w klasycznym rozciąganiu, tymczasem to właśnie brak kontroli rotacji bywa przyczyną ograniczeń w płaszczyznach frontalnej i strzałkowej. Aktywacja rotatorów w końcowym zakresie pozwala na uzyskanie pełnej integracji ruchu i wzmacnia układ nerwowy w kierunku „zgody” na użycie tego zakresu w realnych warunkach ruchowych.

Nie można pominąć faktu, że pasywne rozciąganie – choć może dać chwilową poprawę – nie uczy ciała, jak poruszać się w nowym zakresie. Bez aktywacji, bez czucia, bez napięcia, nowo zdobyty zakres pozostaje „odłączony” od centralnej kontroli nerwowej. W konsekwencji często obserwuje się efekt tzw. elastycznej amnezji, czyli szybkiego powrotu do poprzedniego ograniczenia ruchu, zwłaszcza jeśli rozciąganie nie było skojarzone z ruchem funkcjonalnym lub napięciem ekscentrycznym.

Mobilność to nie tylko poszerzenie zakresu, ale oswojenie go i włączenie do schematów motorycznych. Izometria, ekscentryka i kontrolowana aktywacja to narzędzia, które pozwalają przekształcić chwilową elastyczność w trwałą kompetencję ruchową.

Mobilność funkcjonalna a sport – jak przenieść zakres na boisko, bieżnię czy siłownię

Mobilność, która nie znajduje zastosowania w realnym ruchu sportowym, pozostaje jedynie teoretycznym potencjałem. Funkcjonalna mobilność to nie tyle zdolność do osiągnięcia pełnego zakresu ruchu, co umiejętność jego wykorzystania w warunkach dynamicznych, pod obciążeniem, w zmiennym środowisku i przy wysokim poziomie napięcia nerwowego. Dla zawodnika – niezależnie od dyscypliny – liczy się nie to, jak głęboko potrafi się rozciągnąć, ale czy potrafi kontrolować swoje ciało w pozycji końcowej skoku, lądowania, rotacji czy fazy przejściowej w biegu.

Transfer zakresu do sportu wymaga przede wszystkim kontroli ekscentrycznej, czyli zdolności do aktywnego hamowania i stabilizacji ruchu. Sport nie premiuje biernych zakresów – premiuje zdolność do ich wykorzystania pod presją czasu, siły i przeciwnika. Ekscentryczna kontrola w końcowym zakresie pozwala utrzymać pozycję, absorbować siłę zewnętrzną i przygotować układ nerwowo-mięśniowy do zmiany kierunku czy rozpoczęcia ruchu koncentrycznego. To właśnie w tym miejscu decyduje się o bezpieczeństwie stawu, efektywności ruchu i potencjale siłowym.

Kolejnym kluczowym komponentem jest napięcie antygrawitacyjne, rozumiane jako zdolność do utrzymania struktury ciała w pozycji pionowej pomimo działania sił zewnętrznych. W sporcie, szczególnie dynamicznym, zawodnik musi umieć kontrolować własne ciało w wielu płaszczyznach jednocześnie, a mobilność bez tej kontroli prowadzi do utraty równowagi i potencjalnych przeciążeń. Dlatego wzorce ruchowe powinny zawierać komponenty stabilizacji w pozycji końcowej – np. zatrzymanie się po wykroku, pauza po lądowaniu z wyskoku, utrzymanie pozycji końcowej w rotacji tułowia.

Stabilizacja dynamiczna w pozycji końcowej nie polega na „sztywnieniu”, lecz na aktywnej pracy mięśni głębokich, które potrafią utrzymać segment ciała w określonym położeniu pomimo zmieniających się sił. W tym celu skuteczne jest łączenie ćwiczeń mobilizujących z pracą siłową w zmiennych warunkach – np. przysiady z zatrzymaniem w dolnej pozycji i napięciem rotacyjnym, wykroki w bok z pauzą, czy ekscentryczne zejścia do pozycji sprint start z obciążeniem.

W praktyce sportowej mobilność funkcjonalna znajduje zastosowanie m.in. w takich obszarach jak:

  • technika biegu, gdzie zakres w stawie biodrowym i skokowym wpływa na długość kroku, zdolność do wybicia i kontakt z podłożem,
  • zmiany kierunku, gdzie rotacja tułowia i kontrola pozycji miednicy decydują o efektywności skrętu i prewencji urazu ACL,
  • skoki i lądowania, które wymagają nie tylko siły eksplozywnej, ale również amortyzacji w końcowym zakresie z pełną stabilizacją centralną,
  • przysiady i ćwiczenia złożone, w których głęboki zakres bez kompensacji postawy pozwala efektywnie budować siłę bez nadmiernego przeciążania odcinka lędźwiowego lub stawów kolanowych.

Transfer mobilności do sportu to proces wymagający integracji. Nie wystarczy otworzyć zakresu – trzeba go wdrożyć w funkcję, związać z rytmem ruchu, poddać zmiennym siłom i sprawdzić w kontekście konkretnego zadania motorycznego. Tylko wtedy zakres staje się umiejętnością, a mobilność zyskuje wartość funkcjonalną.

Częste błędy w pracy nad mobilnością i jak ich unikać

Jednym z głównych powodów braku trwałych efektów mobilizacyjnych u wielu osób – zarówno sportowców, jak i przedstawicieli ogólnej populacji – jest powielanie mitów i nieświadome stosowanie metod, które nie tylko są nieskuteczne, ale mogą też prowadzić do zaburzeń kontroli ruchu. Klasyczny przykład to zbyt długie utrzymywanie biernych pozycji rozciągających bez zaangażowania układu nerwowego. Wiele osób pozostaje przez kilkadziesiąt sekund lub dłużej w statycznym rozciąganiu, licząc na poprawę zakresu ruchu, podczas gdy ciało nie otrzymuje żadnej informacji na temat tego, jak ten zakres kontrolować. Długotrwała elongacja tkanek bez późniejszej aktywacji może prowadzić do tymczasowego obniżenia napięcia mięśniowego, ale nie poprawia funkcjonalnej mobilności, ponieważ nie aktywuje mechanizmów kontroli nerwowo-mięśniowej w nowym zakresie.

Drugim często spotykanym błędem jest brak aktywacji po mobilizacji. Uzyskanie dodatkowego zakresu powinno być natychmiast uzupełnione o pracę izometryczną lub ekscentryczną w nowym położeniu stawowym. Jeśli nie zakotwiczymy nowego zakresu w pracy siłowej, ciało najprawdopodobniej „wycofa” się do poprzednich ograniczeń w ciągu kilkudziesięciu minut, traktując nowo uzyskany zakres jako niestabilny i niebezpieczny. Szczególnie dotyczy to stawów, które są predysponowane do kompensacji, takich jak biodra, barki czy stawy skokowe.

Kolejna kwestia to ignorowanie ograniczeń strukturalnych. Nie każda osoba ma ograniczoną mobilność z powodu skróconych mięśni. Często barierą jest ułożenie torebki stawowej, napięcie więzadeł, wzorce kompensacyjne w obrębie tułowia czy też zaburzenia toru ruchu wynikające z wcześniejszych urazów. Bez zrozumienia biomechaniki danego stawu i oceny indywidualnych ograniczeń, rozciąganie może stać się nie tylko nieskuteczne, ale wręcz szkodliwe. Przykładowo, wiele osób rozciąga grupę kulszowo-goleniową, mimo że problem leży w przednim pochyleniu miednicy i nadaktywności prostowników grzbietu.

Błędem o bardzo wysokiej częstotliwości jest pomijanie stabilizacji i centralnej kontroli w treningu mobilności. Prawdziwa mobilność wymaga integracji z układem centralnym. Oznacza to, że praca nad zakresem powinna zawsze iść w parze z aktywizacją mięśni stabilizujących tułów – szczególnie przepony, mięśni dna miednicy, poprzecznego brzucha i głębokich rotatorów stawów biodrowych oraz barkowych. Bez aktywnej kontroli centrum ciała zakresy obwodowe stają się niestabilne, a co za tym idzie – ryzykowne w kontekście funkcjonalnego wykorzystania.

Równie często ignorowanym aspektem jest rola oddechu. Odpowiedni wzorzec oddechowy, z dominacją dolnożebrowej pracy przepony, nie tylko poprawia warunki do aktywacji mięśni głębokich, ale także redukuje niepotrzebne napięcia w obrębie obręczy barkowej i odcinka lędźwiowego. W praktyce oznacza to, że przed rozpoczęciem intensywnej pracy mobilizacyjnej warto przeprowadzić krótką sesję kontroli oddechowej, np. w pozycji 90/90, co pozwoli przywrócić równowagę pomiędzy układem współczulnym a przywspółczulnym i przygotować układ nerwowy na pracę z nowym zakresem.

Z perspektywy praktycznej, skuteczny trening mobilności powinien zawierać cztery elementy: krótką mobilizację tkanek miękkich, aktywację mięśni w nowym zakresie, stabilizację centrum oraz integrację wzorców złożonych w warunkach funkcjonalnych. Dopiero taki model – oparty na logice i zrozumieniu fizjologii – zapewnia trwały transfer do sportu i codziennego funkcjonowania.

Na koniec warto podkreślić, że weryfikacja postępów w pracy nad mobilnością nie powinna opierać się wyłącznie na subiektywnym odczuciu „lżej” lub „luźniej”. Należy regularnie monitorować obiektywne wskaźniki, takie jak kąt w stawie, kontrola w pozycji końcowej, płynność ruchu i możliwość integracji z innymi zadaniami motorycznymi. Tylko wtedy można świadomie planować progresję i ustalać priorytety – w oparciu o potrzeby, a nie schematy.

 

Zestaw elektrolitów wspierający pracę mięśni podczas długotrwałego wysiłku – KUP TUTAJ

Programowanie mobilności – częstotliwość, objętość i integracja z treningiem

Aby mobilność była skuteczna i przynosiła realne zmiany w zdolności poruszania się, musi być traktowana jako integralna część planu treningowego, a nie doraźny dodatek. Kluczowym aspektem skutecznego programowania jest zrozumienie, że mobilność to nie tylko zwiększanie zakresu ruchu, ale przede wszystkim budowanie kontroli nerwowo-mięśniowej w krańcowych pozycjach. Oznacza to, że trening mobilności powinien być planowany z taką samą dbałością o objętość, intensywność i kontekst, jak każda inna zdolność motoryczna, np. siła czy szybkość.

Najczęstszym pytaniem dotyczącym mobilności jest: jak często ją trenować? Odpowiedź zależy od celu oraz stanu wyjściowego danej osoby. W przypadku osób z dużymi ograniczeniami ruchowymi lub powracających po urazach rekomendowana częstotliwość pracy nad mobilnością to nawet 4–6 razy w tygodniu, przy czym nie każda jednostka musi być długa i intensywna. Krótkie sesje oparte na precyzyjnej pracy oddechowej, izometrii i kontroli ruchu w końcowym zakresie mogą być skuteczniejsze niż godzinne sesje biernego rozciągania wykonywane raz na tydzień. Dla sportowców o umiarkowanej lub dobrej mobilności wystarczające są 2–3 jednostki tygodniowo, zintegrowane z treningiem siłowym lub przed jednostkami technicznymi.

W kontekście struktury treningowej, mobilność może być wpleciona w kilka momentów tygodnia. Przed treningiem głównym warto stosować tzw. mobilizację przygotowawczą – dynamiczną, aktywną i funkcjonalną, skoncentrowaną na segmentach, które będą szczególnie zaangażowane. Przykład: przed przysiadami – aktywacja mobilności stawu skokowego, biodrowego i odcinka piersiowego kręgosłupa w pozycjach zamkniętego łańcucha kinematycznego. Po treningu mobilność może służyć jako element regeneracyjny, szczególnie jeśli skupia się na niskim napięciu, regulacji oddechu i wyciszeniu układu nerwowego. Osobna jednostka mobilności – zaplanowana niezależnie od treningu siłowego lub sportowego – jest szczególnie korzystna w przypadku dużych deficytów, okresu rekonwalescencji lub pracy indywidualnej nad wybranym zakresem.

Pod względem objętości, jednostka mobilności może trwać od 10 do 45 minut, w zależności od jej celu. Krótkie aktywacje przed treningiem nie powinny przeciążać układu nerwowego, natomiast dłuższe jednostki powinny być planowane z uwzględnieniem odpowiedniego odpoczynku i intensywności. Przykładowy mikrocykl może wyglądać następująco:

  • poniedziałek – mobilność dynamiczna przed treningiem dolnej części ciała (15 minut),
  • środa – oddzielna sesja mobilności funkcjonalnej z izometrią i ekscentryką (30 minut),
  • piątek – mobilność rotacyjna obręczy barkowej i kręgosłupa przed treningiem sportowym (10–15 minut),
  • niedziela – mobilność regeneracyjna z pracą oddechową i pozycjami stabilizującymi (20 minut).

Istotną zmianą w podejściu do mobilności jest traktowanie jej jako formy siły w krańcowym zakresie. Oznacza to, że nie chodzi jedynie o to, by dotknąć palców u stóp czy przyciągnąć kolano do klatki piersiowej, ale by móc wygenerować napięcie, utrzymać pozycję, a nawet aktywnie pracować w tych końcowych zakresach. Tego typu podejście wpisuje się w założenia treningu tkanek miękkich zgodne z aktualną wiedzą o adaptacji ścięgien, powięzi i mięśni w odpowiedzi na napięcie i czas pod napięciem, a nie wyłącznie na długość rozciągnięcia.

Włączenie izometrii, pracy ekscentrycznej oraz kontroli rotacyjnej do protokołów mobilizacyjnych zwiększa ich efektywność, ponieważ angażuje zarówno układ mięśniowy, jak i nerwowy. Przykładowo: po mobilizacji stawu skokowego można zastosować 3–5 sekund izometrycznego docisku do podłoża w maksymalnym zakresie zgięcia grzbietowego, następnie wykonać powolny przysiad z kontrolą toru ruchu, a na koniec wprowadzić dynamiczne wypady rotacyjne, które integrują zakres z ruchem funkcjonalnym.

Programowanie mobilności powinno uwzględniać cykliczność, zmienność bodźców oraz indywidualną adaptację. Kluczowe jest podejście systemowe: najpierw przywrócenie zakresu, następnie zakotwiczenie go siłowo, potem stabilizacja i dopiero na końcu – integracja z ruchem sportowym. Tylko taki proces pozwala mówić o trwałej mobilności, a nie jedynie chwilowym poczuciu „luzu”.

Podsumowanie

Współczesne podejście do mobilności coraz wyraźniej oddziela ją od tradycyjnego rozciągania, uznając za kompleksową zdolność motoryczną, na którą składa się siła, kontrola nerwowo-mięśniowa, czucie głębokie i umiejętność wykorzystania pełnego zakresu ruchu w praktyce sportowej i codziennej. Zwiększenie mobilności nie polega na biernym „wydłużaniu” tkanek, ale na nauce aktywnego poruszania się w trudnych pozycjach i budowaniu stabilności w krańcowych zakresach.

Długotrwałe efekty osiąga się nie przez ilość minut spędzonych w rozciągnięciu, ale przez jakość ruchu, siłę izometryczną, kontrolę ekscentryczną oraz integrację z funkcjonalnym ruchem. Kluczowe jest zrozumienie indywidualnych ograniczeń – zarówno anatomicznych, jak i neurologicznych – oraz programowanie mobilności jako pełnoprawnego elementu treningu, a nie dodatku „na koniec sesji”.

Jeśli zależy Ci na trwałym rozszerzeniu zakresu ruchu, lepszej kontroli ciała i redukcji ryzyka kontuzji, podejdź do mobilności jak do każdej innej zdolności motorycznej: systemowo, progresywnie i z uwzględnieniem kontekstu ruchowego.

Trener przygotowania motorycznego (S&C) z zamiłowaniem do treningu medycznego(RTS), pasjonat dietetyki i treningu biegowego.

Uczestnik licznych certyfikowanych kursów z treningu siłowego, sylwetkowego, medycznego, przygotowania motorycznego oraz szkoleń z dietetyki.

Zajmuje się rehabilitacją po urazach, treningiem motorycznym sportowców oraz przygotowania fizycznego do służb mundurowych. Miesza, trenuje i eksploruje różne szkoły treningowe. Używa dwuboju olimpijskiego, kettlebell, bulgarian bag i landmine university by wprowadzać świeżość w treningi swoich podopiecznych.

Pracował długo w sektorze IT dzięki czemu doskonale rozumie przeciwności losu utrudniające życie pracownika biurowego.
Zna bardzo dobrze dysfunkcje związane z pracą siedzącą i wie jak sobie z tym radzić.

Darmową wiedzą dzieli się również na swoich mediach społecznościowych.

    Dodaj swój komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*