W ubiegły weekend, 12-13 listopada, miałam okazję uczestniczyć w ważnej, ogromnej imprezie, jaką były Mistrzostwa Świata w Kulturystyce i Fitness, które w tym roku odbywały się w naszym rodzimym Białymstoku.
Mistrzostwa Świata rozpoczęły się już w piątek weryfikacjami zawodników. Podczas weryfikacji zawodnicy są mierzeni, ważeni oraz przypisywani do konkretnych kategorii. Nie było mi jeszcze dane brać udziału w podobnych przygotowaniach do zawodów – wszystko przede mną.
Na zawody przyjechałam w sobotnie popołudnie, ponieważ przed wyjazdem trzeba było zrobić porządny trening w rodzimej Warszawie!
Pierwszymi konkurencjami, na które trafiłam był fitness sylwetkowy oraz fitness atletyczny kobiet. Silne sylwetki z ogromną ilością mięśni, szczególnie w fitnessie atletycznym. Czego by nie mówić na temat tych zawodniczek, ich ciała są niczym greckie rzeźby. Idealne, wyrzeźbione w każdym calu. Mogą się komuś podobać lub nie, ale należy zdecydowanie szanować ich ciężką pracę i poświęcenie, gdyż całe życie i zdrowie jest podporządkowane budowaniu ciała i występom na scenie.
Tutaj na ogromne gratulacje zasługują dwie Polki – złota i srebrna medalistka Women’s Body Fitness powyżej 163 cm wzrostu – Katarzyna Dudek i Anna Nawrot. Pierwsza z nich zdobyła też złoty medal w tej samej kategorii bez podziału na wzrost, czyli w tak zwanym overall. Najlepsza z najlepszych!
Po występach kobiet kulturystek przyszedł czas na pary mieszane, w których prócz prezentacji sylwetek prezentuje się wspólny układ dowolny. Osobiście było to dla mnie duże przeżycie, gdyż patrzyłam na zawodników, jak na aktorów czy gladiatorów w starożytnym teatrze.
Kolejną konkurencją była męska sylwetka. Zobaczyć w niej można było kilku naszych reprezentantów. Jak w każdej konkurencji związanej z kulturystyką i fitness, również tutaj liczą się przede wszystkim proporcje sylwetki. W tej szczególną uwagę przywiązuje się do proporcji między talią a klatką piersiową i plecami. Oczekuje się od zawodników wąskiej talii i dużej klatki piersiowej oraz pleców. Zawodnicy występują w spodenkach za kolano, więc sędziowie mogą oceniać ewentualnie ich łydki. Po niej nastąpiła konkurencja zwana męską sylwetką atletyczną, w której biorą udział zawodnicy ciężsi i bardziej umięśnieni, niż w podstawowej męskiej sylwetce.
Na zdjęciu Tomasz Janucik – Polak, drugi wicemistrz świata Muscular Men’s Physique Open.
Po wystąpieniu mężczyzn we wszystkich kategoriach wzrostowych, opuściłyśmy budynek Opery i Filharmonii Podlaskiej, w której odbywały się zawody. Czekało na nas sporo obowiązków oraz przyjemności. Najpierw przygotowanie posiłków, co dla zawodniczki oraz przyszłej zawodniczki sportów sylwetkowych, jest sprawą podstawową i obowiązkiem każdego dnia, niezależnie od warunków i możliwości. Przyjemności nastąpiły później – może niekoniecznie dla nas. Wyszłyśmy do restauracji, aby towarzyszyć części naszej męskiej załogi zawodników w ich epickim cheacie. Tak, po zawodach każdemu należy się zjeść to, na co tylko ma ochotę. Przyjemności były niekoniecznie dla nas, ponieważ nie jadłyśmy nic w restauracji – moja dieta obecnie nie pozwala na żadne odstępstwa.
Kolejny dzień zaczął się wcześnie. Po śniadaniu i przygotowaniach koło 11 byłyśmy już obecne na widowni Opery. Najpierw udało nam się obejrzeć fitness gimnastyczny kobiet i mężczyzn. W tej kategorii obowiązują dwie prezentacje – układ dowolny z figurami gimnastycznymi oraz prezentacja sylwetki. Byłam pełna podziwu jak silne i sprawne może być ciało kobiety i mężczyzny. Tu liczy się nie tylko sylwetka, ale także umiejętności, które łączą w sobie taniec i gimnastykę artystyczną.
Warto w tym momencie wspomnieć o brązowej medalistce, Polce, którą została Aleksandra Kępa.
Następnie przyszła kolej na najbardziej wyczekiwane przeze mnie kategorie, czyli oczywiście na bikini fitness w najlepszym, mistrzowskim wydaniu!
Emocji było co nie miara! Występy Pań oglądałam z zapartym tchem. Szczerze mówiąc ciężko mi wyobrazić sobie więcej piękna na raz w jednym miejscu. Poziom sylwetek, to jak piękne były dziewczyny, jak cudownie się ruszały… Tego nie da się zobaczyć przez relację w internecie, nie da się tego przeżyć w takim stopniu. Będąc tam na żywo mogłam z powodzeniem przyjrzeć się detalom, porównać, znaleźć swoje faworytki oraz wymarzoną idealną sylwetkę na kiedyś dla samej siebie.
Jak by ona była? Przede wszystkim międzynarodowe zawody pokazują, że sylwetka w bikini fitness to nie tylko chude ciało, jak to bywa często na naszych rodzimych scenach. To dużo pięknych mięśni, silne nogi, wąskie talie i duże ramiona!
Zaskoczyło mnie to jedno. Zawsze myślałam, oglądając zawody czy zdjęcia w internecie, że to dziewczyny startujące w niższych kategoriach wzrostowych, mają lepsze proporcje, bo łatwiej jest im budować mięśnie. Myliłam się. Może jest trudniej, ale zdecydowanie się da. Myślę, że mój błąd mógł wynikać z tego, że w Polsce rzeczywiście trudno o te najwyższe zawodniczki w międzynarodowej formie. Patrząc na scenę światową, wiem na pewno, że genialne sylwetki wysokich dziewczyn, prezentują się przepięknie i mają najlepsze proporcje. Nie bez powodu Overall wygrała złota medalistka z kategorii powyżej 172 cm wzrostu. A ja, ja zakochałam się na nowo w Olivii Pohankovej. Odkryłam co najmniej kilkanaście zawodniczek, na widok których szczęka opadła mi do ziemi. To był weekend pełen przepięknych emocji i chwil, które na zawsze zostaną w mojej pamięci.
Nie mogę się doczekać tego dnia, kiedy to ja stanę na scenie. W swojej najlepszej możliwej formie na ten moment. Jestem osobą, która daje z siebie zawsze 100%. 100% danej chwili, 100% możliwości tu i teraz. Tak będzie też na Debiutach 2017. Potem będę pracować jeszcze ciężej, żeby uzyskać formę godną mistrzostw świata!
Następnego dnia po zawodach odbyłam jeden z bardziej genialnych treningów w ostatnim czasie. Zmotywowana pięknymi ciałami zawodniczek z całego świata, robiąc przysiady myślałam tylko o ich genialnych pośladkach i o tym, że też chcę takie mieć! Zatem dawałam z siebie jeszcze więcej niż zawsze. Ciężka praca popłaca!
Najlepszymi z Polek, które zakwalifikowały się do ścisłego finału, okazały się Żaneta Szlęzak w kategorii do 169 cm (czwarte miejsce) oraz Paula Mocior w kategorii do 160 cm (piąte miejsce).
Tylko popatrzcie na te piękne kobiety i ich perfekcyjne ciała!
Co ciekawe – niedawno spytano mnie, czy takie zawody można obejrzeć w telewizji. Gdy odpowiedziałam, mój rozmówca był bardzo zdziwiony. Jak to? Przecież to sport! I występuje reprezentacja Polski. Dlaczego każdy nie może obejrzeć takich zawodów? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie… Być może ludzie nie rozumieją tego sportu. Być może zazdrość nie pozwoliłaby im na podziwianie tych ludzi. Być może są z tego zbyt małe pieniądze.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Nie możemy przecież odmówić temu wydarzeniu ogromnej widowiskowości!
źródło zdjęć kif kropka pl