Dwa tygodnie do startu! Równo o tej porze, w niedzielę za 2 tygodnie, będę przypuszczalnie stała na deskach sceny we Wrocławskiej Hali Stulecia.
Dlaczego zdecydowałam się startować? Dlaczego w ogóle trenuję? Robię to ponieważ, jak niewiele rzeczy w naszym życiu, ta jedna – moja forma, zależy ode mnie i tylko ode mnie. To ja mogę zrobić 100% mojej roboty, stanąć przed lustrem i powiedzieć „dałaś radę”. Ja mogę nie zrobić tyle, ile trzeba i powiedzieć „zjebałaś”. Jedno i drugie zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Poza tym startując przezwyciężam swoje słabości, przesuwam granice – wystąpię przez ogromną ilością ludzi na scenie! To będzie coś!
Od dwóch tygodni biorę johimbinę (TA2Max) i naprawdę widzę ogromną różnicę, jeśli chodzi o tkankę tłuszczową. Wszystko zaczyna się odsłaniać w zastraszającym tempie! Za dwa tygodnie będzie sztos! Właśnie! Pozostały trzy tygodnie! Trzymajcie kciuki! Ja o formę się nie martwię. Zobaczymy jak poradzę sobie ze stresem… Mam nadzieję, że będę twarda i ruda, jak zawsze 😀
Pozowanie idzie coraz lepiej. W głowie spokój. Robię swoje i nie oglądam się na innych. Będzie tak, jak ma być. Dałam z siebie tyle, ile dać mogłam. I cały czas to robię.
Od środy zmiana diety. Obcinamy węgle, dodajemy tłuszczu. Posiłki nie są i nie będą skromne. Kaloryczność diety do samego startu to 2200 kcal. Nie będę głodna! Jest już też plan, jeśli chodzi o nawodnienie i ładowanie przed startem. Nie mogę się już doczekać efektów tych ostatnich zabiegów.
Plan na przyszły tydzień – normalny pełny tydzień treningowy, jedyna zmiana to zamiana sobotniego i piątkowego treningu. Tyłek zrobię w piątek, aby zachować kompromis między odpoczynkiem mięśni a bodźcem.
Potem przez kolejny i ostatni tydzień przed zawodami moje treningi będą wyglądały inaczej. Jak? Jeszcze nie wiem. Trener powie 🙂
Strój dopiero wykleja się kryształami, więc pewnie dostanę go w ostatnim tygodniu przed zawodami. Będzie piękny!
Forma na dwa tygodnie przed zawodami prezentuje się następująco: