Zaczynając przygodę ze zdrowym stylem życia czy walką o “lepszą wersję siebie”, każdy człowiek ma wysoki poziom motywacji
i determinacji, aby osiągnąć swój cel. Pozostaje kwestią indywidualną to, ile osób w rzeczywistości do owego celu dotrze. Zależy to od wielu czynników, a najbardziej od skłonności do prokrastynacji i szukania wymówek. Jeśli cel związany jest w sylwetką bądź kondycją, to regularne treningi i przestrzeganie diety, są warunkami koniecznymi do jego spełnienia. Tymczasem,
w rzeczywistości, zmierzyć się trzeba z mnóstwem sytuacji, które zachęcają do odpuszczenia postanowień i wyboru wygodniejszej opcji. Jedną z sytuacji, o których mowa, jest życie w podróży. Jak dać sobie radę z przygotowaniem posiłków i regularnymi treningami, przemieszczając się ciągle z punktu A do punktu B? Ten artykuł w tym pomoże – zapraszam!
Wszyscy podróżujemy
Bez względu na to, czy to wyjazdy służbowe, wakacje, odwiedziny u rodziny czy podróż dookoła świata, wszyscy w pewnym momencie oddalają się od własnej kuchni oraz rodzimych siłowni. Nagle nie ma do dyspozycji sprzętu, na którym zazwyczaj się trenuje.
Jak zachować makro i liczyć kalorie, kiedy teściowa podsuwa kolejnego schabowego lub trzeba koniecznie zjeść coś na delegacyjnym bankiecie? Istnieje wiele sposobów, które to ułatwią.
Trening w podróży
Jest to wbrew pozorom ta łatwiejsza część. Wymaga od nas co prawda odrobiny kreatywności i spakowania większej ilości bagażu
w postaci odzieży i butów treningowych, ale wplecenie pewnej ilości ruchu jest dość proste. Nawet jeśli nie będzie to klasyczny trening siłowy, to każda dawka aktywności fizycznej będzie dla organizmu oraz samopoczucia korzystna, w porównaniu niż by miało jej nie być wcale.
Legginsy treningowe z wysokim stanem WU&S Testosterone.pl
- Ułatwione zadanie mają posiadacze karnetów na siłownie sieciowe lub benefitowe karty sportowe, pozwalające na wstęp do klubów w całej Polsce (a czasem również poza jej granicami). W takim wypadku po prostu wystarczy znaleźć w sobie nieco motywacji, by po spotkaniu biznesowym, czy rodzinnej kolacji, pójść zrobić trening. Można również będąc na miejscu odnaleźć klub fitness i skorzystać wejścia jednorazowego, które często bywa darmowe.
- Podróżując samochodem, można zapakować do bagażnika solidny kettlebell lub hantle. Wykorzystując dodatkowo dostępne na miejscu podwyższenie np. w postaci krzesła, można wykonać szereg angażujących całe ciało ćwiczeń.
- Ćwiczyć można też outdoor’owo, wykorzystując w tym celu zewnętrzne siłownie czy drążki. Trening kalisteniczny angażuje mięśnie całego ciała zwłaszcza te z górnych partii. Po dodaniu do tego kilku intensywnych sprintów, przysiadów z wyskokiem
i wszelkich ćwiczeń plyometrycznych (skocznościowych). otrzymamy trening, który mięśnie odczują naprawdę bardzo mocno. Zaletą ćwiczeń z masą własnego ciała jest to, że tak naprawdę robić można je wszędzie. - Producenci sprzętu fitness także wychodzą naprzeciw oczekiwaniom ludzi trenujących. Wszelkiego rodzaju power bands, mini bands, tubingi, TRX czy inne systemy podwieszane, a nawet zwykła skakanka, to sprzęty, które są na tyle małe i lekkie, że bez problemu można zapakować je do walizki. Dodają do treningu bodźce, których w treningu bez przyrządów nie uświadczymy, a są one świetnym uzupełnieniem klasycznych ćwiczeń z ciężarami.
- Treningi wyjazdowe można też wykorzystać na coś, na co zazwyczaj sporej ilości osób brak czasu, a więc sesje rozciągania
i mobility. Są to bardzo ważne i najczęściej zaniedbywane elementy, więc warto rozważyć możliwości, jakie stwarza nam czas spędzony w hotelu po służbowych spotkaniach. - Najprościej pod względem organizacji treningów podczas wyjazdów mają chyba biegacze i to właśnie oni stanowią najbardziej zmotywowaną grupę. Bardzo często treningi na wyjazdach nie stanowią dla nich przeszkody, a wręcz dodatkowy bodziec motywujący. Treningi biegowe również mają to do siebie, że wykonać je można niemal w każdym miejscu świata.
- Hotelowe siłownie są pewną alternatywą dla osób trenujących, więc jeśli jest taka możliwość, warto wybrać miejsce noclegowe z salą treningową dostępną dla gości. Tu jednak często spotkać się można z rozczarowaniem, bo wystarczy upchnięty w piwnicy orbitrek z zestawem małych hantli, by w ofercie hotelu umieścić dopisek “siłownia”. Trzeba być przygotowanym na to, że do wykorzystania pozostaną alternatywy wymienione powyżej.
“Czysta micha” podczas wyjazdów
Częste wyjazdy nie są sprzymierzeńcami osób liczących kalorie, aczkolwiek również tu znaleźć można kilka dobrych rozwiązań.
- Przygotowanie odpowiedniej ilości posiłków na wyjazd, zwłaszcza, jeśli są to podróże raczej krótkie. Owszem, pudełka zajmują sporo miejsca, ale nie jest to zbyt duża cena za świadomość, że w stu procentach można trzymać się swojej rozpiski. Łatwo też spakować shaker, kilka porcji wysokiej jakości odżywki białkowej czy zabrać nieco batonów proteinowych, które jako zamienniki posiłków w podróży sprawdzają się doskonale.
Torba na żywność XXL NUTRITION Fitness Thermal Meal Bag SMALL
- Zorientowanie się, czy w miejscu docelowym działa jakiś catering dietetyczny. Nie jest to opcja najtańsza, ale na pewno wygodna i daje większą pewność, że postanowienia żywieniowe będą zachowane .
- IIFYM, wraz z aplikacją liczącą kalorie i makro. Ma swoje zastosowanie zarówno, przy żywieniu samodzielnym, jak i przy korzystaniu z posiłków serwowanych w hotelu, restauracji czy przez rodzinę. Trzeba mieć jednak na uwadze, że będą to szacunki mocno przybliżone, gdyż to, w jaki sposób pierś z kurczaka przygotowana będzie w domu niekoniecznie musi pokrywać się
z tym, jak przygotuje ją miejscowy „masterchef”. - Podejście zdroworozsądkowe, czyli bez liczenia wymienionych w punkcie wyżej parametrów, ale zakładające, że spośród dostępnych produktów wybierane będą takie, jakie znalazłyby się na talerzu przy przygotowywaniu posiłków w domu. To, że
w bufecie do śniadania serwowane są kremówki czy mus czekoladowy, nie oznacza jeszcze, że muszą się one znaleźć Twoim menu.
Trening i dieta wyjazdowe – czy są konieczne?
Ta kwestia wymaga pewnego przemyślenia i dopasowania do sytuacji. Dla osób chcących pozostać w formie, a podróżujących bardzo często (wynika to z trybu pracy), odpowiedź może brzmieć: tak, są konieczne. Jednak jest to odpowiedź bardziej dotycząca treningów, niżeli diety, dlaczego?? Jeżeli chodzi o trening, to najlepiej wówczas założyć, że bez względu na wszystko należy trzymać się określonej liczby treningów i realizować plan, ale co do odżywiania często wystarczają zdrowe nawyki żywieniowe i zdrowa relacja z jedzeniem, by uniknąć konsumowania nadmiaru kalorii i niskoodżywczego jedzenia. Nieco inaczej jest w przypadku wyjazdów na wakacje. Z założenia mają one służyć odpoczynkowi i regeneracji, więc często nawet wskazane jest, by właśnie wakacyjny wyjazd przeznaczyć na deload (okres roztrenowania). Nie musi to oznaczać całkowitego bezruchu, aktywny wypoczynek (dużo zwiedzania, wędrówki, deska, kajaki, narty, wyprawy rowerowe itp.), nie zakłóca regeneracji, a pomaga w utrzymaniu formy i kondycji, również przy wakacyjnych szaleństwach. Analogiczną sytuację można założyć odnośnie diety. Wyjeżdżając regularnie, dietę siłą rzeczy należy dopasować do swojego stylu życia, natomiast wyjazd wakacyjny można (choć oczywiście nie trzeba) wykorzystać na pewien luz, który również jest potrzebny, choćby dla psychiki, jednakże wszystko powinno mieć swój zdrowy rozsądek.
Odżywka białkowa – wygodny i prosty sposób na dostarczenie białka podczas wyjazdu.
Reasumując…
W wyjazdowych treningach i diecie nie chodzi o bycie perfekcjonistą i posiadanie życia rozpisanego na kartce papieru, bez miejsca na odstępstwa bądź spontaniczność. Chodzi o konsekwencję i umiejętność wykreowania sobie warunków, w których można osiągnąć założony pierwotnie cel. Łatwo bowiem stwierdzić, że sytuacja jest mało sprzyjająca i “dać się ponieść”. Trudniejsza ścieżka
z pewnością wymaga więcej wysiłku, ale przynosi też znacznie więcej satysfakcji.
Ps. Osobista dygresja autorki odnośnie hotelowych siłowni.
Kilka lat temu wizytowałam niemieckie targi ze sprzętem fitness. Nocowałam w hotelu, który dzięki posiadaniu zaplecza treningowego, mógł sobie dodać gwiazdkę, natomiast owo zaplecze stanowiły bardzo zniszczony orbitrek, rowerek i atlas – i to bynajmniej nie klasy light commercial, co w siłowniach hotelowych powinno być standardem. Nie znalazłam hantli, zaś samo pomieszczenie wyglądało jak składzik na miotły. Miałam ze sobą na szczęście gumy oporowe, więc trening tak czy inaczej zrobiłam, niemniej, przestrzegam, że to, co widzicie w ofercie hotelu czy pensjonatu nie zawsze pokrywa się z tym, co możecie zastać na miejscu.
Anastazja
8 listopada 2018 o 07:41Bardzo fajnie, że w taki sposób podsumowałaś artykuł. Wszystko powinno mieć swoje granice i normy 🙂
Izabela Nagel
8 listopada 2018 o 20:11Dzięki! 🙂 We wszystkich aspektach w życiu warto dbać o to, by nie popaść w skrajności 🙂
Arleta
17 listopada 2018 o 18:32Wymówki są dla słabeuszy ;). Sama pracuję „w terenie”, ale multisport plus wykupiony i nie mam żadnego problemu z treningami na wyjeździe. Wystarczy chcieć :)!
Izabela Nagel
18 listopada 2018 o 17:05Dokładnie tak! Słynne stwierdzenie, że „jeśli się chce znajdzie się sposób, jeśli nie, znajdzie się wymówkę” widać tu bardzo wyraźnie 🙂
Joanna
20 listopada 2018 o 11:38Trening w podróży, ah. Zmora mojego życia. Nigdy nie wiem co wziąć do ubrania, jakie akcesoria. No ale cóż, może kiedyś się nauczę 😀
Redakcja
4 grudnia 2018 o 09:39Praktyka czyni mistrza, więc warto nawet poszukać artykułów tego typu, gdzie znaleźć można naprawdę przydatne informacje co warto ze sobą zabrać. Pozdrawiamy!
Michał G
27 stycznia 2019 o 10:17Bardzo dobry artykuł. Dotyka w zasadzie największego problemu w utrzymaniu odpowiedniej sprawności i sylwetki. Teoretycznie każdy to co piszesz powinien wiedzieć ale zawsze z najłatwiejszymi sprawami jest największy problem.
Nie do końca zgodzę się tylko z pierwszym zdaniem, że każdy na początku ma największą motywację. Wydaje mi się, że najgorzej jest zawsze zacząć. Sporo osób ma największy problem z początkową motywacją. A jak już się w to wejdzie to nabiera się pewnej siły rozpędu, który tylko trzeba utrzymać. 🙂
Podrzucam więc temat na kolejny artykuł. Wiele osób zaczynając treningi stara się nadgonić stracony czas i bardzo szybko się zraża, bo narzucają sobie zbyt mocne ćwiczenia. Może warto pokierować takie osoby jak mają to zrobić. No chyba, że jest taki artykuł już 😉
No ale czepiam się. Bardzo fajny tekst.
Izabela Nagel
1 lutego 2019 o 17:38Wiesz, wydaje mi się, że u każdego może to wyglądać inaczej. Fakt, są tacy, którym zacząć jest trudno, ale są i osoby z tak zwanym słomianym zapałem, które zaczynają trenować, ale przy pierwszym lepszym potknięciu czy problemie rezygnują.
Dziękuję za uznanie 🙂