CZYM SĄ I JAKIE WYRÓŻNIAMY?
Nootropy to rodzaj leków i suplementów, zwanych także smart drugs (ang. inteligentne leki) czy środkami prokognitywnymi. Są one na tyle ciekawe, że dopiero raczkują na tle wielu innych rodzajów środków, a mimo to cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Można wręcz powiedzieć, że ich rynek rozwija się w niesamowitym wręcz tempie, czego dowodem może być sprzedaż na poziomie miliardów dolarów rocznie. Czy bez przyczyny? Na pewno nie!
Zacznijmy jednak od początku. Nootropy to rożnego rodzaju substancje, poprawiające przede wszystkim funkcje kognitywne czyli poznawcze, takie jak:
- PAMIĘĆ,
- KREATYWNOŚĆ,
- SZYBKOŚĆ ZAPAMIĘTYWANIA,
- JASNOŚĆ UMYSŁU,
- LOGICZNE MYŚLENIE,
- SKUPIENIE.
Czym jednak jest pamięć i czy możemy ją naukowo zdefiniować? Owszem.
Mówimy tu o tzw. ENGRAMIE, zwanym także śladem pamięciowym.
Jest to zmiana wytworzona w układzie nerwowym poprzez działanie różnych bodźców, stanowiąca podstawę do późniejszego ponownego odtworzenia.
Nasza ,,moc pamięciowa” uwarunkowana jest siłą połączeń miedzy komórkami nerwowymi, a ta zależna jest od dwóch czynników:
- Ilości połączeń nerwowych między komórkami – zwykle kilka do kilkunastu tysięcy – im więcej tym moc pamięciowa będzie większa;
- Liczby receptorów w komórkach nerwowych o określonej zdolności do odbierania różnych neuroprzekaźników.
Warto wiedzieć, iż nie bez przyczyny nasze komórki nerwowe posiadają jądra. Syntezują bowiem one czynniki transkrypcyjne, czyli różne rodzaje białek np. EGR1, c-fox czy AP1, które rozmieszczane w komórce nerwowej, nadają jej zdolność powinowactwa z neuroprzekaźnikami i „komunikacji nerwowej”.
Ale wracając do omawianych środków prokognitywnych…
Nie na tym kończy się wielokierunkowe działanie tych specyfików. Mogą one wpływać także na inne procesy dotyczące pracy naszego układu nerwowego:
- ZWIĘKSZENIE MOTYWACJI I CHĘCI DO DZIAŁANIA,
- OPÓŹNIANIE ZMĘCZENIA PSYCHICZNEGO,
- POLEPSZENIE NASTROJU,
- OPTYMALIZOWANIE REGENERACJI UKŁADU NERWOWEGO,
- DODAWANIE ENERGII ŻYCIOWEJ,
- OCHRONA UKŁADU NERWOWEGO.
U osób chorych wykorzystywane są z powodzeniem do leczenia różnego typu chorób i zaburzeń, jak np. depresja, różnego rodzaju uzależnienia, choroba Alzheimera, niedokrwienie mózgu, dysleksja, udary czy inne problemy z centralnym układem nerwowym.
U ludzi zdrowych ich wykorzystanie może być równie szerokie. Używają ich zarówno studenci w celu efektywniejszej nauki, zwykli luzie do poprawy nastroju, sportowcy w celu poprawienia wyników (ale o tym w dalszej części), a nawet informatycy by zwiększyć swoją kreatywność i efektywność pracy.
Środki prokogintywne możemy generalnie podzielić na LEKI oraz SUPLEMENTY.
Leki cechują się zazwyczaj działaniem silniejszym od suplementów, ale niestety ryzyko skutków ubocznych jest większe. Po ich odstawieniu może nastąpić desynsytyzacja (uniewrażliwenie) naszych receptorów (np. serotoninowych), niepokój, wahania nastroju, upośledzenie funkcji poznawczych, a nawet działanie toksyczne. Warto jednak zwrócić uwagę, że te zaburzenia będą występować przede wszystkim ze względu na nieumiejętność użycia środków, zbyt długie stosowanie, zbyt duże dawki czy nieprawidłowy sposób odstawiania.
Leki są przepisywane przez lekarza na receptę i stosowane w różnego typu chorobach i zaburzeniach. Są to np:
- MODAFINIL,
- ADRAFINIL,
- AMFETAMINA,
- METYLOFENIDAT,
- PIRACETAM,
- OKSIRACETAM,
- ANIRACETAM,
- LEWODOPA,
- FENYLOETYLOAMINA,
- SUNIFIRAM.
Suplementy wykazują działanie nieco słabsze, natomiast zwykle nie narażają nas na większe efekty uboczne. Są to środki syntetyczne lub pochodzenia roślinnego w postaci ekstraktów roślinnych, wyciągów alkoholowych czy suszu.
Należy zdawać sobie sprawę, że za prokognitywne działanie odpowiadać będą składniki bioaktywne, takie jak glikozydy, witanolidy, laktony, flawonoidy, alkaloidy czy aminy. Dlatego też przy wyborze suplementów pochodzenia roślinnego powinniśmy zwracać uwagę by były to najlepiej wysoko standaryzowane ekstrakty (często są one patentowane np. KSM-66 czy sensori) dodatkowo z wypisanymi w składzie konkretnymi ilościami poszczególnych bioaktywnych składników.
Przykładowo ashwagandha, oprócz standaryzacji na witanolidy, powinna też posiadać informację o zawartych alkaloidach czy witaferynie A. Niestety nie dość, że mało produktów na polskim rynku cechują takie obszerne informacje, to często klient sam nie jest tym zupełnie zainteresowany (a szkoda).
Problem polega na tym, iż w niestandaryzowanych ekstraktach czy suszu kluczowych składników działających na nasz układ nerwowy jest zwykle za mało by poczuć jakikolwiek efekt. Stąd częsta opinia typu „na mnie to nie działa”.
Do suplementów możemy zaliczyć np:
- Alpha GPC,
- Cytykolina,
- Hupercyna,
- Rhodiola rosea,
- Ashwagandha,
- Bakopa monnieri,
- Kofeina,
- L-teanina,
- NALT,
- ALCAR,
- Rauwolscyna,
- Witamina B6,
- Witamina B12,
- Gotu kola,
- Żeń-szeń syberyjski,
- Żeń-szeń indyjski,
- Żeń-szeń amerykański,
- Phenibut.
Możemy je podzielić na słabo prokognitywne i silnie prokognitywne.
SŁABO PROKOGNITYWNE (przykłady)
KOFEINA
Co ciekawe wielu przeciwników nootropów nawet nie zdaje sobie sprawy, że je stosuje. Idealnym przykładem jest kofeina występująca pod różnymi odmianami w kawie, herbacie, yerba mate czy prostych pre workoutach. Kofeina nie jest rasowym zootropem, ale wykazuje działanie poprawiające sprawność umysłową[1].
Jej właściwości stymulujące mogą działać silnie na nasz ośrodkowy układ nerwowy i pobudzać całą korę mózgową. Dzieje się to przede wszystkim za sprawą podwyższania poziomu adrenaliny [2] i przekłada również na poprawę nastroju (poprzez wpływ na dopaminę i adrenalinę) [3] [4], zwiększenie czujności, redukcje zmęczenia fizycznego i psychicznego, zwiększenie poziomu odczuwalnej energii (ale co za tym idzie także zapotrzebowania na tlen). Główny mechanizmem odpowiedzialnym za te efekty jest (oprócz podwyższania adrenaliny) aktywność adenozyny (antagonista receptora)[5].
Substancja ta będzie dawała również takie benefity, jak zwiększona czujność, neuroprotekcja czy pamięć [6]. Bardzo łatwo wchłania się z przewodu pokarmowego i przekracza barierę krew-mózg.
Co ciekawe, benefity idące z używania kofeiny u osób aktywnych, mogą zahaczyć nawet o podniesienie poziomu testosteronu [7] czy przyspieszenie spalania tkanki tłuszczowej, poprzez zwiększenie utleniania kwasów tłuszczowych[8].
Kolejną zaletą kofeiny jest to, że nie powoduje bardzo dotkliwych efektów ubocznych. Jej nadmiar może nas doprowadzić po dłuższym czasie do tzw. „efektu tolerancji” czyli przyzwyczajenia się organizmu do jej stosowania, co skutkować będzie osłabionym działaniem[9].
Jej przewlekłe nadużywanie może prowadzić też do podwyższenia ciśnienia tętniczego [10].
Efekty te da się jednak łagodzić poprzez kilka zabiegów – między innymi łączenia z innymi środkami. Nie będę opisywał w tym artykule wszystkich możliwych opcji, ale na pewno jedną z lepszych będzie połączenie kofeiny z l-teaniną – psychoaktywnym aminokwasem znajdującym się w herbacie, mogącym regulować ciśnienie, częstość akcji serca a dodatkowo potęgować prokognitywne działanie kofeiny [11][12].
Dawkowanie to rzecz wysoce indywidualna. U większości osób do poprawienia samopoczucia i funkcji kognitywnych optymalną dawką będzie 50-150 mg. U osób uprawiających ciężki sport lub chcących zoptymalizować spalanie tkanki tłuszczowej, będą to dawki rzędu 200 mg-500 mg.
KOFEINA POŁĄCZONA Z L-TEANINĄ, WITAMINĄ B12 I MAGNEZEM
L-TEANINA
To aminokwas występujący w herbacie zielonej i czarnej. Działa uspokajająco, tonizująco polepszając jednocześnie koncentrację. Jest oprócz kofeiny jednym z najbardziej wszechobecnych środków nootropowych.
Jak już częściowo wyjaśniłem wyżej, l-teanina sprawdza się świetnie w połączeniu z kofeiną, gdyż maksymalizuje jej pozytywne działanie, jednocześnie hamując to niekorzystne [13].
Substancja ta, co ciekawe, ma zdolność do poprawy funkcjonowania tzw. fal mózgowych alfa, przez co można porównać jej działanie do medytacji dającej wyciszenie i skupienie [14].
Jest to bardzo ,,lightowy” , idealny do rozpoczęcia swojej przygody z nootropami środek, który mimo iż nie zaszokuje nas swoim działaniem, to da na pewno bardzo lekki, ciekawy efekt odprężający. Właściwie to razem z kofeiną będą stanowić swego rodzaju nierozłączną parę, która jest bardzo bezpieczna i wydaje się być świetnym starterem na różne okazje. Zatem jeśli ktoś z twoich bliskich jest fanatykiem kawy czy napojów energetycznych, co doprowadza do często do nadmiernego pobudzenia i roztrzęsienia, warto było by sprezentować mu właśnie l-teaninę.
Efektem suplementacji samą l-teaniną będzie nadzwyczajny spokój, relaks, rozluźnienie i poczucie odprężenia[15][16]. Wydaje się zatem, że ciekawym pomysłem jest dawkowanie jej przed snem lub w ciągu bardzo stresującego dnia. Potwierdzenie tych słów może być badanie na 98 dzieciach, w którym teanina spowodowała znaczne podwyższenie parametrów snu takich jak długość czy jakość [17].
Bardzo ciekawym faktem w kontekście działania prokognitywnego teaniny, wydaje się być badanie w którym udowodniono, że wpływa ona na podstawowy neurotroficzny czynnik pochodzenia mózgowego – BDNF oraz NGF. W regionach mózgu, gdzie powstają nasze wspomnienia – hipokampie ich objętość zwiększała się kolejno o 25 %
i 100 % [18].
L-teanina jest bardzo bezpieczna i nawet w wysokich dawkach raczej nie przynosi efektów ubocznych. Jej idealne dawkowanie określa się na poziomie 200 mg na dzień, przy czy ciekawostka – stosunek 2:1 l-teaniny do kofeiny będzie idealny do poprawy funkcji kognitywnych.
200 MG CZYSTEJ L-TEANINY NA KAPSUŁKĘ
L-TYROZYNA (NALT)
L-tyrozyna jest wręcz żywym dowodem tego, że bardzo często silnie prokognitywne substancje są aminokwasami lub innymi składnikami odżywczymi. W połączeniu z adrenaliną i noradrenaliną jest świetnym prekursorem dopaminy – neuroprzekaźnika korelowanego z motywacją, chęcią do działania, aktywnością i szczęściem [19]. Działa w ten sposób dzięki nasilaniu syntezy katecholamin [19.2]
Dzięki temu tyrozyna może świetnie działać również na procesy myślenia, jasność umysłu i zapamiętywanie [20]. Dodatkowo udowodniono, że jej suplementacja może nam bardzo skutecznie poprawić nastrój [21].
Ciekawym jest, że ten nootrop działa szczególnie skutecznie przy obecności czynników stresowych. Można więc uznać, że wykazuje dodatkowe działanie adaptogenne na nasz organizm. Będzie to zatem smart drug świetnie sprawdzający się na wszelkiego rodzaju egzaminach, testach, zaliczeniach czy szczególnie ważnych i zarazem stresujących wydarzeniach w naszym życiu. Może pomóc zachować nam tzw „zimną głowę” w sytuacjach, gdzie często z powodu stresu zachowujemy się irracjonalnie lub nie potrafimy wykorzystać swojego potencjału [22]. To działanie spotęgować może zestackowanie tyrozyny z np. rhodiolą.
Szukając suplementu z l-tyrozyną warto wybrać ten, zawierający zmodyfikowaną wersję aminokwasu – w postaci n-acetylu l-tyrozyny (NALT). Odmiana ta posiada dodatkowo aktywny biologiczne związek, mianowicie kwas octowy, który będzie znacząco zwiększał dostępność tyrozyny dla naszego mózgu.
L-tyrozyna nie wywołuje większych efektów ubocznych ale uważać powinny osoby zażywające leki z rodziny inhibitorów monoaminooksydazy. Optymalna dawka jest ciężka do stwierdzenia. Będzie to w zależności od celów 500 mg – 3000 mg.
NALT 350 MG! W POŁĄCZENIU Z B6
SILNIE PROKOGNITYWNE (przykłady)
Alpha GPC
Alpha GPC – alfa-glicerylofosforylocholina to wysoce biodostępna i bardzo dobrze przyswajana forma choliny. Ale po co nam cholina?
Cholina to prekursor jednego z najważniejszych (w kontekście prokognitywnym) neuroprzekaźników – acetylocholiny. Acetylocholina jest niezbędna do tworzenia śladu pamięciowego i uczenia się, będąc wykorzystywana do tego przez hipokamp. Jest więc swego rodzaju boosterem mózgu.
Dzięki swoim właściwością Alpha GPC jest też bardzo skutecznym środkiem przeciwdziałającym chorobą neurodegeneracyjnym, jak np. Alzheimer [23].
Substancja ta wydaje się być, pod względem dostępności dla organizmu, lepszą alternatywą egzogennej choliny niż cytykolina (cholina-CDP). Badania potwierdzają, że może skutecznie zwiększać koncentrację i skupienie [24].
Ciekawym faktem w kontekście sportowców wydaje się być, że Alpha GPC może przyczynić się do wzrostu maksymalnej mocy (o 14 %) i prędkości [25], co czyni ten suplement potencjalnym ergogenikiem.
Działanie, jak wcześniej wspomniałem, oparte jest na przekształceniu fosforylocholiny w cholinę, a następnie acetylocholinę, co skutkować będzie wyostrzeniem funkcji kognitywnych. Ze względu na ten mechanizm działania, często sugeruje łączenie się jej z racetamami, np. piracetamem lub aniracetamem. Dzięki temu, że GPC skutecznie zaopatrza nas w większe ilości choliny, suplementacja racetamami może być dużo skuteczniejsza.
Ze względu na około 40-45 % konwersje do choliny, skuteczna dawka wydaje się zaczynać od około 600 mg w górę. Bardzo duże porcje GPC mogą co ciekawe działać pobudzająco.
Alpha GPC nie przynosi większych efektów ubocznych nawet w wyższych dawkach. Niektóre osoby skarżą się jedynie na lekkie bóle głowy lub problemy z zaśnięciem (prawdopodobnie od dużych dawek które jak już pisałem mogą skutecznie pobudzać).
NAJLEPSZY ALPHA GPC NA RYNKU
Hupercyna
Hupercyna-A ,tak jak i Alpha-GPC, ma związek a acetylocholiną. Tutaj sprawa wygląda jednak nieco inaczej. Hupercyna jest przede wszystkim świetnym inhibitorem (związkiem hamującym) acetylocholino esterazy, czyli enzymu rozkładającego ten bardzo ważny neuroprzekaźnik – acetylocholinę[26]. Dzięki użyciu Hupercyny zostawiamy sobie zatem większe ilości tej prokognitywnie działającej substancji.
Hupercyna A jest zatem związkiem silnie cholinergicznym. Świetnie będzie się więc sprawdzała w połączeniu z Alpha-GPC, czy cytykoliną podtrzymując wysokie poziomy choliny. Dodatkowo suplement ten działa bardzo silnie ochronnie na nasze komórki nerwowe, co znalazło zastosowanie u pacjentów z urazami mózgu czy nałogami [27].
Poprawia neurogenezę poprzez zwiększanie hipertrofii komórek macierzystych hipokampu co wydaje się być także jednym z mechanizmów przez które substancja ta poprawia pamięć i szybkość uczenia się [28].
Powinno się ją dawkować doraźnie w celu uniknięcia efektu tolerancji. Ilość 50-250 mikrogramów będzie dla większości osób przedziałem optymalnym.
Bakopa monnieri
To zioło pochodzące z Indii, używane tam do dziś w celu poprawy funkcji poznawczych. Jest to zarówno nootrop, jak i adaptogen (substancja ułatwiająca organizmowi zaadaptować się do otaczającego go środowiska i jego cech), tak więc pomaga obniżyć napięcie nerwowe, zredukować stres, a także jako flagowa właściwość – poprawiać znacząco pamięć. Udowodniono to między innymi szeroką metaanalizą z 2012 roku [29].
Działanie Bacopy odczujemy niestety dopiero po pewnym czasie jej stosowania. Dlatego w przeciwieństwie do większości środków, nie powinniśmy stosować jej tylko doraźnie. Poprawa pamięci następuje tu w przeciągu 4 do 6 tygodni od rozpoczęcia suplementacji [30]. Należy więc być cierpliwym.
Bacopa znana jest również z działania przeciw lękowego i antydepresyjnego, co potwierdzają współczesne badania[31].
Kluczowymi bioaktywnymi składnikami bacopy są bakozydy A i bakozydy B. Te saponiny trójterpenowe wykazują działanie psychoaktywne, nadając roślinie wyżej wymienione właściwości prokognitywne [32]. Dokładniej rzecz ujmując, są one modulatorami dopaminy i acetylocholiny – neuroprzekaźników szczególnie istotnych pod kątem nootropi[33]. Wydaje się także, że polepszają one tzw. krążenie mózgowe, poprzez większe zaopatrzenie w tlen. Dodatkowo stymulują czynnik neurotroficzny BDNF, dzięki czemu neurony mogą łączyć się szybciej [34]
Efektów ubocznych nie należy się zbytnio obawiać. Może to być jedynie senność czy mocne odprężenie przy użyciu zbyt dużej dawki.
Warto wiedzieć, iż bakopa rozpuszczalna jest w tłuszczach, co za tym idzie warto przyjąć ją np. z łyżką oleju lub do posiłku z większą zawartością tłuszczu. Optymalna ilość w suplementacji jest mocno uzależniona od zawartości bakozydów (ekstraktacji). Większość solidnych producentów będzie umieszczała około 50 % bakozydów. Przy takiej standaryzacji dawka powinna wynosić od 200 mg do 500 mg dziennie.
50 % ekstrakt standaryzowany na bakozydy
Ashwagandha
W starożytnych Indiach, gdzie zapoczątkowano używanie ashwagandhy, stosowano ją jako reduktor stresu i niepokoju. Roślinę tą znamy bowiem właśnie z staroindyjskiej medycyny – Ajurwedy.
Współczesny świat nauki wciąż potwierdza coraz to nowymi badaniami, iż nasi przodkowie nie mylili się co do „cudownego” działania ashwagandhy. Możemy bowiem odnaleźć wiele publikacji naukowych potwierdzających, że zmniejsza ona poczucie lęku [35], działa ochronnie na nasze komórki nerwowe (neuroprotekcja) [36], a nawet może znacząco zmniejszać ryzyko wystąpienia chorób nowotworowych [37].
Co ciekawe, według obecnych badań, roślinę tą określa się również mianem afrodyzjaka i promotora siły fizycznej, co może być bardzo kuszącą rzeczą dla zawodników sportów siłowych i nie tylko [38].
Jak już napisałem, ashwagandha jest przede wszystkim reduktorem lęku, a co za tym idzie także stresu. Jej antagonistyczne działanie w stosunku do kortyzolu stwierdzono wyraźnie w badaniu z 2012 roku, opublikowanym w Indian Journal of Physiological Medicine [39]. 64 pacjentów wykazało znaczącą tendencję spadku tego katabolicznego hormonu, dodatkowo nie wykazując żadnych efektów ubocznych przyjmowania ashwagandhy.
Jako, że możemy tu również powiedzieć o oddziaływaniu na receptory serotoninowe typu 1 i 2, ashwagandha może powodować efekt większego poczucia szczęścia oraz poprawy ogólnego samopoczucia [40]. Oprócz tego suplement ten działa prawdopodobnie naśladując nieco kwas gammaaminomasłowy (GABA) – neuroprzekaźnik kojarzony z efektem rozluźniającym i uspokajającym[41].
Jakie składniki grają kluczową role w ashwagandzie? Przede wszytkim witanoliny, alkaloidy ale także rzadziej wypisywana w standaryzacji produktów witaferyna A, która wykazuje silne działanie antyzapalne [42].
Ashwagandha nie wykazuje raczej dotkliwych efektów ubocznych, choć część osób przy ekstremalnie wysokich dawkach może odczuwać mdłości lub problemy żołądkowe. Istnieje też przesłanka, że zbyt duża podaż może prowadzić do zwiększenia apetytu [43].
Dawkowanie jest tu sprawą wysoce indywidualną. Zważając na to, że obecnie na rynku suplementów spotykamy praktycznie same wysokoprocentowe ekstrakty, jak KSM czy sensoril, może być to zarówno 300 mg jak i nawet kilka gramów. Co ciekawe, istnieją pewne przesłanki, że bardzo wysokie dawki mogą przełożyć się na podniesienie testosteronu, lecz nie jest to pewne i wystarczająco udokumentowane.
Najlepiej standaryzowana ashwagandha na polskim rynku
Rhodiola rosea
Roślina znana w świecie suplementów i ziół przede wszystkim jako dający energie i witalność adaptogen. Jednak poza redukcją szeroko pojmowanego zmęczenia [44], mało kto wie, że znacząco poprawia też nasze funkcje kognitywne – poznawcze [45]. Generalnie rzecz ujmując, powoduje ona zdecydowanie lepsze samopoczucie, co potwierdzają nowoczesne dowody naukowe [46].
Jeśli jesteś zatem osobą przemęczoną lub poddawaną codziennie dużemu obciążeniu fizycznemu i psychicznemu, Rhodiola może okazać się strzałem w 10. Według obszernej metaanalizy z 2011 roku, opublikowanej w Phytomedicine, możemy śmiało stwierdzić, iż suplement ten będzie poprawiał naszą sprawność umysłową, zwłaszcza w stanach wysokiej presji.
Oczywiście wszystkie te efekty powiązane są z adaptogennym działaniem tej rośliny. Przystosowanie się organizmu do warunków środowiskowych, np. wysoko stresogennych, będzie kluczowe. Stąd odkrycia, takie jak polepszanie wyników studentów na egzaminach o prawie 9% [47], czy zmniejszanie objawów depresji nawet do 50% [48].
Jaki jednak mechanizm odpowiedzialny jest za te ciekawe efekty?
Rhodiola zawiera różnego rodzaju związki psychoaktywne, wpływające na naszą chemię mózgu poprzez oddziaływanie na monoaminooksydazy (ale o tym za chwile). Mówi się też, że zwiększa ona pewien czynnik transkrypcyjny – DAF-16 zwany także FOXO, który uruchamiany jest naturalnie przez organizm właśnie w odpowiedzi na stres, ograniczając również procesy starzenia [49].
W przypadku rhodioli warto być jednak świadomym przy wyborze ekstraktu. Powszechnie utarło się, że kluczowymi bioaktywnymi składnikami, które realnie działają są rosawiny. Nic bardziej mylnego!
Mimo, że większość produktów, szczególnie na polskim rynku jest standaryzowana właśnie na nie, to według badań niestety są one biologicznie nieaktywne.
Na co zatem warto postawić?
Są to salidrozydy, zwane czasem rodiolozydami oraz tyrozol. Mają one wpływ na wspomniane wcześniej monoaminooksydazy, np. monoaminooksydazę A czy monoaminooksydazę B, a dokładniej mówiąc na ich hamowanie. Jak wynika z badań, rosawiny nie mają na nie żadnego wpływu [50]. Choć w innych badaniach miały one wpływ na obniżenie depresji, to jednak wciąż dużo mniejszy niż salidrozydy. Dlatego właśnie lepiej stawiać na ekstrakty wystandaryzowane na salidrozydy lub tyrozol niż rosawiny. Ewentualnym kompromisem będą produkty z np. dwoma składnikami jednak w przewadze tych lepiej działających.
Rhodiola jest bardzo bezpieczna i właściwie nie odnotowano w badaniach żadnych skutków ubocznych [51]. Dawki od 50 mg do 700 mg wydają się najbardziej skuteczne. Wyższa podaż w przypadku rhodioli (powyżej 700 mg) może okazać się mniej korzystna niż mniejsze ilości.
Jedyna polska rhodiola standaryzowana na salidrozydy
Gotu Kola
Roślina pochodząca tradycyjnie z ajurwedy, mająca właściwości nasilające neurogenezę poprzez nasilanie takich czynników wzrostu nerwów, jak NGF czy BDNF [52][53]. Działa także neuroprotekcyjnie[54], a dodatkowo wspomaga dobre samopoczucie i polepsza ogólny nastrój[55].
Gotu kola wykazuje też działanie mocno antagonistyczne do kortyzolu. Potwierdzają to badania z 2005 roku na myszach [56].
Ogromną zaletą tego nootropu jest jego naturalność oraz solidne przebadanie, z którego wynika, iż nie powoduje on żadnych dotkliwych efektów ubocznych. Co ciekawe odkryto, że poza efektem prokognitywnym nasila ona syntezę kolagenu i wpływa pozytywnie na zdrowie skóry.
Dawkowanie zwykle powinno wąchać się między 500 mg-3500 mg. Dobrze rozdzielić suplement na 2 dawki, np. rano i wieczorem.
Produkt standaryzowany na glikozydy i azjatykozydy
NAJCZĘSTSZE MECHANIZMY DZIAŁANIA ŚRODKÓW PROKOGNITYWNYCH
Wszystko jasne, ale poprzez jakie KONKRETNE mechanizmy w naszym organizmie mogą działać wspomniane substancje? Mechanizmów jest wiele, może być to działanie poprzez:
- Polepszenie wychwytu glukozy przez komórki nerwowe, dla których jest ona świetną odżywką;
- Zwiększanie produkcji tlenku azotu lub blokowanie rozpadu jego cząsteczek – przekłada się to na rozszerzanie naczyń wieńcowych, dzięki czemu następuje lepsze zaopatrzenie komórek mózgowych w tlen – stymulacja ”krążenia mózgowego”;
- Stymulowanie BDNF – neurotroficznego czynnika pochodzenia mózgowego, będącego czynnikiem wzrostu komórek nerwowych;
- Odziaływanie na receptory NMDA i AMPA, poprzez zwiększenie syntezy kwasu glutaminowego i asparaginowego;
- Zwiększenie poziomów enzymów mózgowych, takich jak karboksylazy, fosfolipazy, transaminazy;
- Optymalizacja syntezy niektórych neuroprzekaźników.
NEUROPRZEKAŹNIKI
Pierwsze nasuwające się pytanie to – czym w ogóle są neuroprzekaźniki?
Neuroprzekaźniki to cząsteczki chemiczne, służące do przesyłania informacji między komórkami nerwowymi. Są to aminokwasy, neuropeptydy i małe cząsteczki aminowe. Naukowcy odkrywają coraz to nowsze, a na dzień dzisiejszy zidentyfikowanych jest ponad 100. Istnieje jednak kilka kluczowych o których zaraz powiem.
Neurotransmitery można porównać do gołębia pocztowego, przesyłającego informację z punktu A (jedna komórka nerwowa) do punktu B (druga komórka nerwowa). Logicznym wydaje się, że im ptak sprawniej i szybciej będzie przenosił informację, tym lepiej dla nas. Tak samo jest z neuroprzekaźnikami.
Porozumiewanie się dwóch neuronów zachodzi w tzw. szczelinie synaptycznej (między synapsami), gdzie sygnały elektryczne przetwarzane są na chemiczne a następnie uwalniane.
Należy wiedzieć, że dany neurotransmiter może wpływać na komórki nerwowe:
- HAMUJĄCO,
- POBUDZAJĄCO,
- MODULUJĄCO.
Przekaźnik pobudzający będzie promował wytwarzanie specyficznego sygnału elektrycznego, zwanego potencjałem czynnościowym w komórce nerwowej, która go odbiera. Analogicznie, hamujący będzie temu sygnałowi przeciwdziałał. To czy dany neuroprzekaźnik będzie hamujący czy pobudzający zależeć będzie od rodzaju receptora z którym się wiąże.
NIEKTÓRE NEUROPRZEKAŹNIKI:
- ACETYLOCHOLINA,
- GABA (KWAS GAMMAAMINOMASŁOWY),
- ADRENALINA,
- NORADRENALINA,
- SEROTONINA,
- OKSYTOCYNA,
- WAZOPRESYNA,
- DOPAMINA,
- HISTAMINA,
- GLUTAMINIAN,
- NEUROPEPTYDY,
- SEKRETYNA.
Pierwszym odkrytym przez naukę neuroprzekaźnikiem była acetylocholina. Jest ona uwalniana przez neurony ruchowe i autonomicznego układu ruchowego. Jest także kluczowa w kontekście centralnego układu nerwowego, przyczyniając się do funkcji poznawczych. To właśnie uszkodzenie neuronów cholinergicznych związane jest z chorobą Alzheimera.
Jednym z ważniejszych wydaję się też dopamina. W mózgu istnieje wiele szlaków dopaminergicznych, a ten konkretny neurotransmiter zaangażowany jest w kontrolę funkcji motorycznych, motywację i chęć do działania. Co ciekawe, jego poziom wzrasta wprost proporcjonalnie do napięcia seksualnego.
Inną ważną monoaminą będzie noradrenalina. Jest głównym neuroprzekaźnikiem współczulnego układu nerwowego, kontrolując ciśnienie krwi, częstość akcji serca czy funkcjonowanie wątroby.
Wielu z was na pewno słyszało o serotoninie. Jest to, kluczowy pod kątem pro kognitywnym, transmiter, ponieważ wpływa znacząco na pamięć, nastrój, sen, ale także apetyt (wytwarzany jest w przewodzie pokarmowym w odpowiedzi na dostarczaną żywność). Występuje ona w niektórych owocach, jak kiwi. Jako że serotonina jest prekursorem melatoniny (hormonu snu), owoce te wpływać będą na znaczne polepszenie snu. Niedobory serotoniny mogą powodować różnego rodzaju choroby, jak np. depresja.
Nie będę omawiał tu wszystkich rodzajów neuroprzekaźników i ich funkcji, gdyż jest to temat na osobny artykuł. Należy jednak zdawać sobie sprawę, iż umiejętna manipulacja, np. poprzez stosowanie smart drugs, może być potężnym narzędziem w naszych rękach.
NOOTROPY, A SPORT
Środki nootropowe mogą przydać się nie tylko w codziennym życiu i nauce, ale co ciekawe znajdują coraz to szersze zastosowanie w różnych dziedzinach sportu. Mogą być one pomocne poprzez różne mechanizmy działania:
- Przyspieszenie regeneracji układu nerwowego – wiele z środków nootropowych jest w stanie zoptymalizować funkcjonowanie CUN, przez co będziemy w stanie trenować dłużej nie będąc zmuszonym do częstych deloadów/roztrenowań.
- Zwiększenie motywacji i chęci do treningu – niektóre z środków mogą wpływać na neuroprzekaźniki, takie jak np. dopamina, mogące działać zachęcająco do wysiłku fizycznego.
- Optymalizacja skupienia i przekaźnictwa nerwowego – co ciekawe przydatne nie tylko w sportach wymagających specjalnej pracy umysłowej. Przykładowo w sportach sylwetkowych może przełożyć się na tzw. muscle-mind connection – połączenie mózg-mięsień. Jest to zbadane naukowo zjawisko, polegające na świadomej pracy mięśni. Skupienie się na pracy danego mięśnia może znacząco zwiększyć jego aktywację [57]. Logicznym wydaje się też, że trening w pełnym focusie będzie niósł za sobą spore benefity.
- Pobudzenie ośrodkowego układu nerwowego – będzie skutkowało większą wydajnością organizmu poprzez zmniejszenie uczucia zmęczenia fizycznego i psychicznego.
PODSUMOWANIE
Smart drugs w coraz większym tempie pochłaniają rynek suplementów diety. Dzieje się tak nie bez przyczyny. Atrakcyjne cenowo, realnie działające, mające zastosowanie w naprawdę wielu dziedzinach środki, być może, za jakiś czas staną się wiodącą kategorią legalnych wspomagaczy. Wszechstronność zastosowania to ich najmocniejsza broń. Skorzystają z tego zarówno sportowcy, osoby starsze, osoby pracujące umysłowo czy uczące się. Tak naprawdę są to pigułki prawie dla każdego.
Poza wspomaganiem oferują też nam działanie prozdrowotne, co jest ich kolejnym wielkim atutem. Często używane już jako leki są jednocześnie świetnymi prewentykami.
Osobiście uważam, że prawie każdy może czerpać z nich mniejsze lub większe korzyści, dlatego widzę w nich naprawdę spory potencjał i świetlaną przyszłość. Czy to się sprawdzi? Mając na uwadze, że wszystko w temacie suplementów, co sprawdzało się w USA, prędzej czy później przychodziło do nas myślę, że owszem.
BADANIA
[1] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20816912
[2] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16886964
[3] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21605608
[4] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12093592
[5] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12834577
[6] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20816912
[7] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22349085
[8] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11815511
[9] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1410146
[10] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9170342
[11] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22214254
[12] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18681988
[13] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16930802
[14] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18296328
[15] espace.library.uq.edu.au/view/UQ:284103
[16] www.koreamed.org/SearchBasic.php?RID=0124KJN/2003.36.9.918&DT=1
[17] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22214254
[18] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24621060
[19] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19396395
[19.2] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17513421
[20] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12887140
[21] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2736402
[22] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8029265
[23] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12637119
[24] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23244432
[25] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29042830
[26] www.mendeley.com/research/effects-huperzine-acetylcholinesterase-isoforms-vitro-comparison-tacrine-donepezil-rivastigmine-physostigmine/
[27] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9141073
[28] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23454433
[29] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22747190
[30] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20703343
[31] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18611150
[32] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15898709
[33] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22143822
[34] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21892534
[35] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21407960
[36] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11137343
[37] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16827807
[38] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23737641
[39] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23439798
[40] www.enaonline.org/files/artikel/205/JANA%20Vol.11_May%2031%202008.pdf
[41] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1660034
[42] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17150968
[43] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10225062
[44] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21036578
[45] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22228617
[46] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17990195
[47] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10839209
[48] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17990195
[49] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19500070
[50]https://www.researchgate.net/publication/5794593_Comparative_study_of_Rhodiola_preparations_on_behavioral_despair_of_rats
[51] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21036578
[52] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11020545
[53] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22864972
[54] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18191355
[55] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17473438
[56] www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16214185
[57] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/28500415
Marek K
29 października 2018 o 18:38Ciekawy temat, ale jednak trzeba podejść do niego naprawdę z głową 😉
Redakcja
29 października 2018 o 19:11To prawda, tutaj nie ma miejsca na „a wsypie/wezmę lekko więcej”, bo są to bardzo małe dawki jeżeli chodzi o wagę.