Droga do debiutów bikini fitness - podsumowanie - Testosterone Wiedza

Kategorie

Najczęściej czytane

Droga do debiutów bikini fitness – podsumowanie

Debiuty już za mną 🙂 To był genialny dzień, tak jak się spodziewałam, a może nawet lepiej!

Ostatni tydzień przed zawodami nie należał do łatwych. Wcale nie dlatego, że tak bardzo zmęczyły mnie przygotowania czy dieta. Dlatego, że to był gorący okres w pracy. Czas przed feriami zimowymi. Czyli wszystko na raz. Ostatnie trening, cardio na czczo, masa dokumentów, picie hektolitrów wody.

W czwartek tuż przed zawodami, umówiona z Anią Woźniakowską na pozowanie, niemal się popłakałam ze zmęczenia. Nie zrzucam tego jednak na karb przygotowań, a pracy, której było trochę za dużo.

Przygotowania same w sobie uznaję za przyjemne i wcale nie tak męczące, jakby się mogło wydawać. Treningi i dieta to moja codzienność, tym bardziej gdy miałam cel. Nie chodziłam głodna, nie robiłam setek godzin cardio każdego dnia.

Cały tydzień piłam wodę. Przez kilka dni było to aż 12 l. Dałam radę, nie taki diabeł straszny jak go malują! 🙂

W piątek po południu przy pomocy samolotu dotarłam do Wrocławia. Odespałam, odpoczęłam. Poszłam na weryfikację, które przebiegły gładko i przyjemnie. Trochę stresu mnie kosztowały. Z perspektywy czasu myślę, że więcej niż to warto i więcej niż sam start 😀 Poznałam moją sceniczną rywalkę 🙂 Dzięki temu na weryfikacjach nie byłam zupełnie sama 🙂 Karolina – pozdrowienia i buziaki!

IMG_20170212_160349

Wieczorem doczekałam się mojej kochanej ekipy. Nieocenionego wsparcia dla trochę spiętej wtedy, trzeba przyznać, Madzi. Przytulili, opieprzyli, pośmiali się i przeszło. Sobota była super – pełen luz, dużo czasu na wszystko. I ładowanie! Duuużooo węgli – ryż, owoce. Pycha!

Wieczorem wybrałam się na ostatnie pozowanie, razem z całą ekipą Barbell Brothers, na siłownię. Miało to na celu nie tyle wyćwiczenie póz i przejść, co udowodnienie sobie samej, że wiem jak i umiem to zrobić pięknie. To były miłe chwile. Niestety nie mogłam zostać z ekipą przez ich cały trening, sesję zdjęciową i nagrywanie filmów, ponieważ musiałam odpoczywać i iść dość wcześnie spać.

Tego wieczora powstało najbardziej genialne zdjęcie z Kamilem, moim trenerem autorstwa Olgi.

Magda Kamil

Poza tym forma była jeszcze niezupełnie gotowa, co widać poniżej 🙂 Woda zeszła dopiero w sobotę, żeby w niedzielę niestety nieco mnie zalać – ach ten kortyzol.

Magda czb

Niedziela nie rozpoczęła się zbyt wcześnie, ponieważ start był planowany na około godziny 14. Na 11 miałam mieć brązowienie, na 12.15 makijaż. W rezultacie makijaż rozpoczęłam już ponad pół godziny wcześniej, ponieważ Ola skończyła nieco wcześniej poprzednie dziewczyny, a ja byłam tego dnia ostatnią klientką. To, co Aleksandra Kaj zrobiła z moją twarzą przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Byłam jeszcze piękniejsza niż każdego dnia 😀 😉

IMG_20170212_150548

Trudno było leżeć w miejscu i czekać, bo tyle się działo. Nerwów było niewiele. Dużo uśmiechu. Dużo wsparcia od najbliższych. Usadowiłam się na korytarzu, żeby nie przebywać wśród dziesiątek mocno spiętych dziewcząt 😉

Przed samym startem wszystko wydarzyło się tak szybko. Trochę za szybko, ale z drugiej strony nie miałam czasu się zestresować. Na scenę weszła kategoria niżej – telefon do Ani: „Aniu, przychodź, pomóż”. Ostatnie szlify bronzera, pompowanie na gumach, poprawianie ust i inne szczegóły. Ekipa ze Sklepu Zawodnika smarowała mnie oliwką tuż przed wejściem na scenę 🙂

Formę uzyskaną na zawody oceniam na 5+. Zrobiłam wszystko, co zrobić mogłam. Każdy trening, każdy posiłek, regeneracja. Wszystko było na 100%. Taka była obecna możliwość, jeśli chodzi o formę.

IMG_7058

Jak czułam się na scenie? Dobrze. Nieprawdopodobnie dobrze. Nie spodziewałam się takiego swojego samopoczucia. Wszyscy ludzie, którzy na mnie patrzyli, motywowali mnie do uśmiechu i pięknej postawy.

IMG_1332 IMG_1337 IMG_1342

Uważam, że nie mam się czego wstydzić, wręcz przeciwnie. Mogę być z siebie dumna. Dałam radę. Wyglądałam najlepiej, jak to możliwe i tak też się zaprezentowałam. Nie było idealnie, ale jestem tak czy inaczej zadowolona z siebie. Jeszcze niedawno nie byłam w stanie ustać na szpilkach…

IMG_7136 IMG_7161 IMG_7238

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie! Słyszałam krzyki ze strony widowni, od zupełnie obcych ludzi – wasz doping był nieprawdopodobnie budujący!

Dziękuję przede wszystkim Kamilowi Koczwarze i Ani Woźniakowskiej, a także Markowi Fischerowi, którzy stworzyli ze mnie bikiniarę pełną gębą! Oraz moim bliskim :*

received_10209954458556502

16731697_1294770090592872_452607704_o IMG_20170212_160428 IMG_20170212_161739_1

Po starcie było jedzone – było trochę słodyczy, pierogi z pieca, a potem długi sen! W poniedziałek był burger, ciastka w cukierni. We wtorek na śniadanie bułka pszenna 😀 na tym koniec syfu. Od wtorkowego wieczora jem czysto, chociaż jeszcze nie liczę makro 🙂

IMG_20170212_160924

„No to kiedy masz ten finał?” spytał Paweł od razu po półfinale 🙂 nie tak szybko… Niestety finał nie był mój. Uważam, że powinien, ale nie ja byłam sędzią. Następnym razem nie tylko finał jest mój, ale i podium!

IMG_20170212_160955(1)
Teraz czas na kolejne cele. Przypuszczalnie po drodze jakieś mniejsze zawody, żeby otrzaskać się ze sceną. Docelowo Mistrzostwa Polski w 2018 roku! Od soboty revers diet – dojdziemy sobie do około 3 tys kcal. W końcu przytyję trochę, bo kości mnie bolą podczas snu 😉 Poza tym nowy trening z założonym tonażem. W moim przypadku słabym punktem mojego treningu jest moja głowa, w której są duże ograniczenia, jeśli chodzi o ciężar. Zatem jak będzie napisane, tak trzeba będzie robić, niezależnie od tego, czego chce głowa i czy w siebie wierzę czy nie.

Zawodnik zawodach sylwetkowych bikini fitness w kategorii +172 cm. Czynnie i regularnie trenuję siebie i podopiecznych! :)

    Dodaj swój komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*