Zimą na rower - czy warto? - Testosterone Wiedza

Kategorie

Najczęściej czytane

Zimą na rower – czy warto?

Godzina jazdy na rowerze, to wydatek energetyczny rzędu ok 400 kalorii. Zalety tego sportu trudno wymienić jednym tchem i nic dziwnego, że zgromadził on tak wielu miłośników. Systematyczna i regularna jazda na dwóch kółkach to lepsza kondycja, wspomaganie odchudzania i poprawa postawy. Kobiety szczególnie do kręcenia zachęci dbanie o nienaganną figurę.

Wszystko to można osiągnąć tak naprawdę niewielkim nakładem wysiłku, bo cóż jest przyjemniejszego od pozamiejskiego krajobrazu podziwianego z siodełka roweru? Codzienny dojazd do pracy również można łatwo zamienić w korzystny dla zdrowia rytuał, choć taka zmiana przyzwyczajeń jest już nieco bardziej inwazyjna. To wszystko jednak to jeno łagodny wstęp do prawdziwego wyzwania, jakim jest jazda rowerem zimą. Nikomu nie trzeba tłumaczyć jak ogromną różnicę robi zmiana krajobrazu z letnio-wiosennego na jesienno-zimowy, szczególnie jeśli chodzi o ten właśnie sport. Śnieg, lód, mróz i wiatr – nie ma co ukrywać, że tylko najbardziej wytrwali są gotowi kultywować kręcenie w tak ekstremalnych warunkach. Ale czemu nie postawić sobie jednak tego wyzwania i jednocześnie rzucić rękawicy zimie?

 

Różnice, różnice

Wypuszczenie się na ścieżkę rowerową, czy nawet w trasę, kiedy ciemno, zimno i wiatr to niebagatelny test dla rowerzysty i jego sprzętu. Ten stan rzeczy nadal ma swoje zalety, acz ciężko je czasem dostrzec, kiedy każde kilkadziesiąt metrów to istna walka o życie. Przede wszystkim jest to nadal dobry środek transportu do pracy/szkoły, który pomaga nie zmarznąć i dotrzeć do celu w relatywnie przewidywalnym czasie. Kiedy komunikacja miejska grzęźnie w błocie pośniegowym, a korki na ulicach miast przybierają katastrofalne długości – nasz czas dojazdu zależy tylko od naszego zaangażowania.

Z drugiej jednakowoż strony trzeba oddać głos faktom – z perspektywy ta jazda wygląda znacznie groźniej niż jest w rzeczywistości. Szczególnie początkującym rowerzystom wydaje się to na tytaniczny wysiłek. Z odpowiednim przygotowaniem, sprzętem i przede wszystkim – nastawieniem nic nie jest nieosiągalne.

Silny „spalacz” od Apollos Hegemony

Trochę na cebulkę!

Wśród doświadczonych rowerzystów krąży popularne powiedzenie: “nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani kolarze”. I jest w tym mnóstwo prawdy. Równie często powtarzanym mitem jest, że jazda na rowerze zimą nie jest żadną przyjemnością ze względu na grube ubranie, które trzeba na siebie założyć. I choć faktem jest, iż zimą, by nie zmarznąć ubieramy się w obszerną, ocieplaną odzież wierzchnią, kiedy planujemy wysiłek lepiej tego unikać. Niezależnie od tego czy zamierzamy biegać, czy jeździć na rowerze – trzeba się wyekwipować w lekkie ubranie, przepuszczające powietrze i odprowadzające wilgoć. Znacznie lepiej zdecydować się na kilka warstw cienkiego materiału niż jedną grubą.

Kiedy na zewnątrz panuje ostry mróz, a do tego wieje wiatr, rzeczywiście ze względów bezpieczeństwa warto zrezygnować z jazdy. Tak ekstremalne warunki nie są jednak częste w Polsce i zdarzają się już raczej rzadko. Zimy najczęściej przypominają raczej późną jesień, a śniegu spada niewiele.

Kurkumina o potwierdzonym działaniu prozdrowotnym

Nie ubraniem człowiek jeździ

Kiedy jesteśmy już należycie ubrani warto zastanowić się co można w rowerze zmienić, żeby był lepiej przygotowany na zimowe warunki. Podobnie jak w przypadku samochodu, punktem obowiązkowym może okazać się wymiana opon na zimowe. Takie ogumienie będzie nieco szersze w porównaniu do standardowego i cechować je będzie agresywniejszy bieżnik. Niektóre modele posiadają do tego metalowe ćwieki (tak zwane opony kolcowane) i stanowią ogromny wręcz skok w przyczepności i stabilności jazdy. Sama wymiana na niewiele się zda jeśli nie będziemy dbać o prawidłowy poziom powietrza w oponach.

Łańcuch rowerowy, ze względu na wilgoć i mróz będzie wymagał znacznie częstszej i bardziej sumiennej konserwacji oraz zmiany smarów na gęstsze – specjalnie do tego przeznaczonych zimowych zamienników. Są one odporniejsze na na działanie warunków atmosferycznych. W większym stopniu chronią łańcuch przed korozją, a niestety ta zbiera swoje żniwo. Sól na drogach i wilgoć opadów nie znają litości dla metalowych elementów, dlatego wymagają one starannego oczyszczania po każdej jeździe.

Żadnemu rowerzyście nie trzeba oczywiście tłumaczyć, że bez oświetlenia ani rusz. Zimą jednak dni są coraz krótsze, wieczory dłuższe, a baterie i lampy znacznie dłużej eksploatowane. Ponadto niska temperatura znacznie skraca żywotność jednych i drugich, dlatego mimo wszystko warto wyposażyć się w zapasowy komplet, na wypadek gdyby w drodze zastała nas konieczność wymiany. Po zakończonym użytkowaniu elementy oświetlenia najlepiej jest zdemontować (jeśli nie przechowujemy roweru w domu) i trzymać w dodatniej temperaturze.

 

A kiedy warunki są naprawdę ekstremalne…

a mimo to jesteśmy naprawdę zdeterminowani, by nie odmówić sobie codziennej dawki przekręconych kilometrów pozostają elektroniczne trenażery. Ponieważ wielu nawet bardzo doświadczonych rowerzystów decyduje się odstawić rower między listopadem a marcem, producenci sprzętu do ćwiczeń postanowili wyjść temu naprzeciw. Trenażer elektroniczny to doskonałe rozwiązanie dla osób posiadają rower i nie są typem zimowego kolarza, ale nadal nie chcą sobie odpuszczać na okres całej zimy. Jest to urządzenie stacjonarne kompatybilne z rowerami górskimi, miejskimi, szosowymi, a nawet stacjonarnymi. Góruje nad tymi ostatnimi jednak w kilku kwestiach.

Po pierwsze korzystamy ze swojego roweru, którego używamy na co dzień. Po drugie – cena. Koszt trenażera jest znacznie niższy niż koszt zakupu stacjonarnego roweru dobrej jakości. Dzięki temu uzyskujemy rower do jazdy na zewnątrz i do treningu w domu jednocześnie.

Największa jego słabość jest taka sama jak w przypadku każdego roweru stacjonarnego – nuda. Kręcenie ciągle w tym samym miejscu przez godzinę, czy dwie może znudzić nawet najbardziej zatwardziałych trenujących. Elektroniczne trenażery mają jednak tę zaletę, że można je podłączyć do komputera, a ten postawić w sąsiedztwie telewizora i wyświetlić sobie trasę przejazdu. Na rynku dostępnych jest kilka modeli kompatybilnych z programami, które na podstawie wyświetlanej trasy symulują zwiększenie oporu podczas jazdy pod górę, a to znacznie urozmaica kręcenie w miejscu.

 

B-alanina wspomagająca wytrzymałość organizmu

Dla chcącego…

Odstawienie roweru na okres zimowy oczywiście nie jest obligatoryjne, acz może wymagać nie lada siły woli. Nie warto się jednak poddawać i ryzykować kompletnego roztrenowania. Można zawsze spróbować swoich sił w nieco bardziej wymagających warunkach. Z całą pewnością nie jest to niemożliwe. A jeśli zima stanowi dla nas przeszkodę nie do przekroczenia, zawsze można sięgnąć po alternatywy, których też nie brakuje.

 

Hej! Od kilku lat jestem prawdziwą tropicielką nowości oraz dawno zapomnianych, ale wciąż aktualnych sposobów na fit życie. Kiedy nie pracuję, to czytam, chodzę, spaceruję z psem, biegam, skaczę, jeżdżę na rowerze i jem szpinak z gruszką i pietruszką.
Czy trenuję regularnie? Chciałabym! Za to wiem jak się odżywiać, żeby było zdrowo i wartościowo przy jednoczesnym zachowaniu szczupłej sylwetki. Dzielę się z Wami moją wiedzą człowieka aktywnego - zapraszam do lektury pozostałych moich artykułów - mam nadzieję, że Was zainspirują :)

    Dodaj swój komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*